Schorowanej kobiecie bez jakichkolwiek wyjaśnień rentę odebrano w roku 2000, kiedy - jak sama mówi, ZUS na szeroką skalę „uzdrawiał” wiele osób - konsekwencją tego było cofanie rent. Lekarze orzecznicy zatrudnieni są w ZUS-ie na etacie. Taka sytuacja może powodować, że częściej kierują się interesem pracodawcy, czyli ZUS-u niż pacjentów. W Gdańsku powstała fundacja na rzecz osób poszkodowanych przez ZUS o nazwie „Mediator”. Jej założyciel, lekarz z 28-letnim stażem twierdzi, że w Polsce nawet kilkaset tysięcy osób może być poszkodowanych przez ZUS. - W ZUS-ie działa bardzo prosty mechanizm: jeśli lekarz nie będzie posłuszny przełożonym, to może od razu pożegnać się ze swoim stanowiskiem pracy – opisuje szef fundacji. - ZUS to jedna wielka farsa – twierdzi mężczyzna bez obu nóg, któremu Zakład nie przyznał stałej renty. Mężczyzna otrzymuje świadczenia na pół roku lub na rok. Czym kieruje się ZUS? Czy liczy, że mężczyźnie odrosną nogi? - Traktują nas jak bydło, które przychodzi po coś, co mu się absolutnie nie należy – mówi inna pacjentka. – Pani doktor z ZUS stwierdziła kiedyś, że skoro przechodzę tyle operacji, to powinnam być coraz zdrowsza, a jeśli mam niepełnosprawną rękę i nie mogę pracować, to mogę przecież zająć się śpiewaniem... – wspomina kobieta i dodaje. - W dokumentach „zrobiono” ze mnie mężczyznę! Pomylono adres, wpisano zawód, którego nigdy nie wykonywałam, a co najgorsze – pomylono chorą rękę. Wszystkie te sprawy reporterka UWAGI! chciała skonfrontować ze stanowiskiem ZUS-u, ale Zakład Ubezpieczeń Społecznych jak zwykle odmówił rozmowy z reporterką.