Przez ostatnie dni UWAGA! przybliżała kulisy organizacji i przebiegu dwudniowej konferencji ISSA, na którą ZUS i KRUS wydały pół miniona złotych. Podczas czwartkowej konferencji prasowej prezes ZUS Aleksandra Wiktorow powiedziała, że pół milionowy wydatek oznacza obciążenie równe trzem groszom od każdego ubezpieczonego - więc nie ma o czym mówić. Jednak oceny widzów są zupełnie inne. Już po programie redakcja UWAGI! została zasypana listami, które wręcz kipiały od słów krytyki. Gromy oburzenia, potępienia i złości sypały się na głowę prezes Wiktorow, nie oszczędzono także podległej jej instytucji. Dzwonili renciści, którym odebrano renty, nierzadko jedyne źródło utrzymania. Niektórzy - ciężko schorowani, trwale okaleczeni, upośledzeni fizycznie od dziecka - skarżyli się na błędne i niesprawiedliwe oceny zusowskich lekarzy orzeczników. Próśb o interwencję było bardzo wiele. O ocenę tej kosztownej konferencji poprosiliśmy zwierzchnika ZUS - ministra polityki społecznej Krzysztofa Patera, - Zawsze trzeba wziąć pod uwagę nie tylko koszty, ale także korzyści - mówił reporterowi UWAGI! minister Pater. - Ja na koszty finansowe zawsze patrzę dwustronnie. I tu są nie tylko korzyści merytoryczne i prestiżowe, ale także i takie, że kilkaset osób, które tu w Polsce gościły przez kilka dni, zostawiły określone środki. Minister nie wyjaśnił ile pieniędzy mieliby zostawić z naszym kraju goście zaproszeni przecież na koszt ZUS i KRUS. Tłumaczenie wydaje się tym bardziej mało przekonywujące, iż sam minister przyznał, że bardzo kosztowne były wydatki na tłumaczenia - obrady relacjonowano w pięciu językach. - Jeżeli zaprasza się kilkaset osób z 60 krajów do Krakowa, to jest pytanie czy pokazać im Wieliczkę z której jest dumna. Te środki pochodzą z budżetu przeznaczonego na bieżące funkcjonowanie ZUS, to znaczy że te pieniądze nie pójdą na inne cele, na przykład na zatrudnienie. Widzowie i ubezpieczeni w ZUS byli także oburzeni bagatelizacją kosztów uroczystego bankietu, który miał miejsce w zabytkowych komnatach kopalni soli. Jego koszt prezes Wiktorow wyceniła na 50 tys. zł i uznała, że to niewiele. Oczywiście bankiet ukryty był przed oczami dziennikarzy, jednak nam udało się co nie co zarejestrować. Goście bawili się wyśmienicie, z rozbawieniem przyznawali, że Polska jest wspaniała. Kelner obsługujący gości w podziemnej restauracji zdradził nam bankietowe menu. Delegaci konferencji ISSA zjedli ruloniki z łososia w sosie koperkowym, krem z brokułów, cielęcinę z młodymi ziemniaczkami, a na deser lody z gruszką.