ZUS mniej bezduszny

Dzięki interwencji UWAGI! ciężko chory mężczyzna dostał rentę od ZUS. Wcześniej ZUS odmawiał mu prawa do renty, mimo, że chory powołał się na przepis o szczególnych okolicznościach, w których można rentę przyznawać.

45-letni Andrzej Kutnik z Lubartowa blisko trzy lata temu zachorował na nieuleczalną, śmiertelną chorobę - stwardnienie zanikowe boczne. Stracił czucie w rękach i nogach, nie potrafi się samodzielnie poruszać, nawet na inwalidzkim wózku. Medycyna nie może powstrzymać tej choroby. - Zawsze był zdrowy, wysportowany, wesoły – mówi Grażyna Kutnik, żona pana Andrzeja. – To była kwestia miesiąca. Na początku to była pogoń za lekarzami, znachorami. Potem, kiedy wszystko się potwierdziło, pozostało tylko czekanie na cud. Choroba Andrzeja Kutnik jest nieuleczalna i postępująca. Kiedy ekipa UWAGI! odwiedziła go półtora miesiąca temu, jego stan zdrowia był lepszy niż dzisiaj. Nie miał jeszcze problemów z oddychaniem, jego głos był mocniejszy i bardziej doniosły. Ale już wtedy nie mógł samodzielnie funkcjonować. Zakład Ubezpieczeń Społecznych uznał pełną niepełnosprawność pana Andrzeja, ale nie przyznał mu renty, bo do uzyskania świadczenia zabrakło mu roku i kilku dni. Pan Andrzej wystąpił zatem o rentę przyznawaną w szczególnych okolicznościach, zgodnie z artykułem 83 ustawy o emeryturach i rentach, lecz ZUS tego świadczenia także mu odmówił. Rzecznik ZUS nie chciał sprawy skomentować przed kamerą, poprosił o pytania na piśmie. Reporterka UWAGI! pismo wysłała, ale odpowiedzi do dziś się nie doczekała. Na szczęście, tuż przed świętami wielkanocnymi do Andrzej Kutnika przyszła decyzja o przyznaniu renty. Chociaż dokumenty były wciąż te same, ZUS dopiero teraz uznał szczególne okoliczności i pan Andrzej będzie dostawał co miesiąc około 500 złotych. - To niesamowicie wiele zmienia – mówi Andrzej Kutnik. – Samo to, że wystarczy na leki… Nie trzeba już żebrać w MOPS-ie, jest inne samopoczucie. Człowiek to takie bydlę, że jak mu się da palec, to chwyci całą rękę. Dawali mi rok, a ja żyję. Teraz doczekam do komunii wnuczki, żeby odbić sobie na ZUS-ie – mówi z uśmiechem pan Andrzej. Przeczytaj także:Bezduszny ZUSBezkarny ZUSNiesprawiedliwy ZUSZUS bez serca

podziel się:

Pozostałe wiadomości