Zostań matką mojego dziecka

Szukanie dziecka przez internet stało się alternatywą dla rodzin bezskutecznie starających się o dziecko. Niestety, taka metoda wiąże się z wieloma zagrożeniami dla rodziców adopcyjnych jak i dla samego dziecka.

Internet przypomina sklep, w którym można sprzedać i kupić wszystko. Nawet dziecko określonej płci czy rasy. Pełno tu ogłoszeń rodzin, które chcą przyjąć dziecko, są też matki, które chcą oddać. Dorota jest jedną z kobiet, która też chciała oddać swoje dziecko. Pomyślała o adopcji ze wskazaniem. Jeszcze w ciąży przez internet zaczęła poszukiwać adopcyjnych rodziców dla swojego dziecka. Zgłosiła się do niej Maryla, która kiedyś sama oddała dziecko do adopcji. - Powiedziała mi, że wszystko załatwi i żebym koniecznie oddała córeczkę – wspomina Dorota. – Nie zapytała nawet, czy przemyślałam swoją decyzję. Od razu nalegała na adopcję. Maryla obiecała pełną obsługę, ale nie wspomniała o dylematach moralnych. A takie pojawiły się u Doroty, bo kiedy urodziła córeczkę - nie potrafiła jej oddać. Spotkały ją za to nieprzyjemności ze strony Maryli i rodziców adopcyjnych. Przyjeżdżali pod jej dom i strasząc żądali wydania dziecka. - Siedziałam z córkami po ciemku, bo oni przyjeżdżali pod dom – płacze Dorota. - Bałam się, że zabiorą mi dziecko, wszyscy się ode mnie odwrócili! A co z moimi uczuciami? Ja tylko chciałam stworzyć małej dom. Cały czas mi się to śni, cały czas się boję, że mnie skrzywdzą, boję się. Dzisiaj Dorota nie boi się pokazywać twarzy. Gdy zgłosiła sprawę policji – przestano ją nękać Kobieta ma 40 lat, jest samotną matką. Dlatego informacja o ciąży kilkanaście miesięcy temu nie była dla niej dobrą nowiną. - Gdy dowiedziałam się o ciąży, chciałam ją usunąć - mówi Dorota. - Ale kiedy usiadłam na fotel u ginekologa i pani dr powiedziała, ze słyszy bicie serduszka, nie potrafiłam tego zrobić. Wtedy pomyślałam o adopcji ze wskazaniem. Balbinka urodziła się jako wcześniak. Przez kilka tygodni leżała w szpitalu. Kobieta, która miała zostać jej adopcyjną matką nie miała czasu odwiedzać jej. Dlatego to Dorota opiekowała się małą. Te pierwsze dni z Balbinką i szczera rozmowa z drugą córką sprawiły, że i nie oddała dziecka do adopcji. W dniu urodzenia Balbinki Dorotę zwolniono z pracy. Została więc sama bez środków do życia. Jej partner – ojciec obu córek odszedł wkrótce po urodzeniu Balbinki. Dorota szuka obecnie pracy, ale trudno jej z dwójką dzieci. Adopcja ze wskazaniem staje się bardzo popularna. Coraz częściej dochodzi tu jednak do patologii. Bo dziecko może trafić do przypadkowych osób. Ilona jest 4 tygodniu porodzie. Na matkę adopcyjną swojego dziecka wybierała kobietę samotną, która ma nieustabilizowaną sytuację rodzinną. W ośrodku adopcyjnym byłoby nie do pomyślenia, by oddać dziecko świeżo rozwiedzionej kobiecie i jej nowo poznanemu partnerowi. - To jest tak, że my komuś dajemy szczęście, ale nam zostaje wyrwane serce - mówi Ilona. - Oddałam dziecko, bo jestem sama, a nie chcę, żeby moje dziecko miało samotną, sfrustrowaną matkę. Jedyne, co jej mogę dać, to pieniądze. Przesyłam mamie adopcyjnej prezenty dla małej i cały czas wiem, co u nich słychać - dodaje Ilona. Ilona szukając matki adopcyjnej przez internet też korzystała z pośrednictwa Maryli. Jej rola sprowadza się do tego, że wyłapuje w internecie maile od ciężarnych oraz rodzin, które chcą adoptować dziecko. Kojarzy parę z ciężarną. I organizuje prawnika, który załatwia w sądzie adopcję. Niesie to jednak ogromne zagrożenia. Matki coraz bardziej przebierają w ofertach, żądają pieniędzy, a często nachodzą rodziny po przeprowadzeniu adopcji. – Wszyscy chcą małe dzieci, dlatego szukanie dziecka przez internet powoduje, że powstaje pokusa by zrobiona tym interes - mówi Elżbieta Czyż z Helsińskiej Fundacja Praw Człowieka. - Matki zainteresowane są tym, nie, kto weźmie, ale za ile to dziecko mogą oddać. Idea adopcji ze wskazaniem w polskim prawie powstała po to, by dziecko np. chorej, czy umierającej matki mogło trafić do członka jej rodziny i pozostać w niej. Dzisiaj prawo do adopcji ze wskazaniem jest często nadużywane.

podziel się:

Pozostałe wiadomości