Żonobójca i samobójca

Zabił nożem swoją żonę w obecności 8-miesięcznej córeczki, potem dwukrotnie rzucił się z okna. Drugi skok był śmiertelny.

Michał i Ola byli małżeństwem od dwóch lat. Osiem miesięcy temu urodziła się im córeczka Roksana. Trzy miesiące później Ola zabrała dziecko i przeprowadziła się do rodziców. Nie mogła wytrzymać z mężem. - Jeszcze przed ślubem przychodziła do mnie i opowiadała, że jechała do niego, a jego nie było w domu, bo chodził pijany po osiedlu albo spał pijany w domu – mówi Monika Pękała, przyjaciółka Oli. Najbliższym – rodzicom i siostrze – Ola się nie zwierzała. Wstydziła się męża. Nie tylko tego, że pił, ale też tego, że musi sama utrzymywać rodzinę. - Co to było za małżeństwo, jeśli on nie potrafił jej dać pieniędzy na życie, na dziecko – mówi Izabela Wieczorek, siostra Oli. – Ona ich wszystkich utrzymywała, musiała się zadłużyć. Niedługo przed ucieczką Oli od męża jej matka odkryła w papierach Michała, że w 2002 roku został skazany na trzy i pół roku więzienia za bardzo poważnie zranienie swojej koleżanki z osiedla. Po roku został zwolniony za wzorowe zachowanie. Z opinii biegłych sądowych wynika, że Michał posiadał nieprawidłową osobowość, był uzależniony od alkoholu i narkotyków. Leczył się w ośrodku dla narkomanów. O tym bliscy Oli dowiedzieli się dopiero po jej śmierci. Tragedia wydarzyła się w Sosnowcu w połowie czerwca. Michał przyszedł do Oli, jej matka wpuściła go. Moment przed śmiercią dziewczyna wyszła do niej z wyrzutem, dlaczego to zrobiła. Po chwili z pokoju córki do uszu matki dobiegł przerażający krzyk dziecka. - Ola leżała cała we krwi – płacze Maria Lewandowska, matka Oli. – Wszędzie rany kłute. Chwyciłam dziecko na ręce, wołałam ”Olu, Olu!”, ale ona już się nie ruszała. Michał wybiegł na balkon z nożem w ręce. Przechylił się przez balustradę i choć matka zamordowanej Oli próbowała go powstrzymać, wypadł. Nie zabił się jednak, krwawiąc pobiegł do znajdującego się w pobliżu mieszkania ciotki, ale ta nie chciała go wpuścić. Wtedy wyskoczył po raz drugi, z okna na klatce między piątym i szóstym piętrem. Zginął na miejscu. Ola i Michał zostali pochowani na tym samym cmentarzu. Ola o trzynastej, Michał o piętnastej. Porządku pilnował patrol policyjny. Obawiano się konfliktu między dwiema rodzinami. Matka Oli postanowiła zostać rodziną zastępczą dla swojej wnuczki. Złożyła wniosek do sądu. Taki sam wniosek złożyła też rodzina Michała. Decyzja zapadnie 12 lipca. - Jak Bóg mi dopomoże, będę walczyła o to dziecko – mówi Maria Lewandowska. – Nie pozwolę, żeby tamta rodzina ją wzięła. Ola by mi tego nie wybaczyła.

podziel się:

Pozostałe wiadomości