Żaklina, gdy miała kilka lat została odebrana matce, potem wychowywali ją dziadkowie, następnie była w rodzinie zastępczej u siostry swojej mamy. Od czterech lat mieszkała z nowymi rodzicami zastępczymi, wychowywała się w domu małżeństwa z Ostródy. Przybrany ojciec Sławomir M. jest prywatnym przedsiębiorcą, jego żona Wioletta jest pielęgniarką. - Opiekunowie Żakliny przychodzili do mnie często – mówi Magdalena Popławska, nauczycielka języka polskiego w gimnazjum w Ostródzie. – Rozmawiali, patrzyli mi w oczy, uśmiechali się. Kreowali się na wspaniałych rodziców i byli w tym bardzo wiarygodni. Żaklina bała się z kimkolwiek rozmawiać o tym, co dzieje się u niej w domu. Pierwszy sygnał wysłała miesiąc temu – kiedy nauczycielka języka angielskiego zbierała testy od uczniów, na kartce Żakliny znalazła tylko jedno zdanie – ”dziecko musi zaznać odrobiny goryczy, aby zaznało życia”. - Po lekcji poprosiła o chwilę rozmowy – mówi Joanna Letkiewicz, nauczycielka języka angielskiego. – W domu nikt z nią nie chciał rozmawiać – najpierw była bita, potem dopiero mogła wyjaśnić, dlaczego spóźniła się do domu. Jeśli wracała ze szkoły dłużej niż pół godziny, dostawała. Spytała, czy to normalne, że tak ją traktują, bo dotąd myślała, że tak ma być. Nauczyciele poinformowali policję i prokuraturę. Obdukcja wykazała liczne ślady uderzeń na ciele dziewczyny. Biegły psycholog stwierdził, że Żaklina nie kłamie. Została odebrana opiekunom i jest teraz w domu dziecka. Rodzicom zastępczym postawiono zarzuty. Ojciec trafił do aresztu, matka ma dozór policyjny, bo opiekuje się swoim biologicznym dwuletnim dzieckiem. - Przyznają do znęcania się nad Żakliną – mówi o jej opiekunach Robert Różalski, prokurator rejonowy w Ostródzie. – Mąż umniejsza swoją rolę, kobieta zeznaje więcej. Żaklina opowiada o tym, jak musiała stać długo w kącie na baczność, wrzucano jej zużyte pampersy do łóżka, stosowano różne formy znęcania się psychicznego, uderzano ręką lub przewodem od magnetofonu. Rodzice zastępczy mieli dobrą opinię, nie wzbudzili podejrzeń nie tylko nauczycieli dziewczyny, ale też pracowników socjalnym. Podczas ostatniej wizyty pracownika Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Ostródzie w lipcu ubiegłego roku, dziewczyna zapytana, czy wszystko jest w porządku, potwierdziła. Obecni byli przy tym rodzice zastępczy. - Będę miała odwagę spojrzeć im w oczy – mówi o swoich byłych opiekunach Żaklina. – Powiedziałam prawdę. Oni prędzej powinni się bać. A w sądzie będę bezpieczna – nie rzucą się na mnie z kablem. Kiedy do nich szłam, bardzo się cieszyłam. Kochałam ich, czy oni mnie, tego nie wiem. Teraz, do ukończenia 18. lat, chciałabym mieć gdzie mieszkać, chciałabym się wykształcić, potem założyć rodzinę.