Garbno, kwiecień 2012 rok. O skandalicznym zachowaniu księdza proboszcza opowiedziały dzieci, w wieku od 9 do 13 lat. Dyrektorka szkoły, która usłyszała całą historię natychmiast zawiadomiła prokuraturę.
- Źle zachowywał się w stosunku do mojej siostry. Miałam wrażenie, że ma obsesję na jej punkcie. Ciągle o nią wypytywał: gdzie jest, co robi, dlaczego nie była na mszy świętej. A pierwsza sytuacja polegała na tym, że on zaczął się o nią ocierać. Stanął za nią, niby chciał jej coś pokazać, ale to było takie… Naprawdę niepokojące. Bardzo niepokoiły mnie różne zachowania. Ale bałam się też ostrzec rodziców dzieci, które znałam, bo nie miałam na tyle pewności. Bałam się wtedy, że go fałszywie oskarżę czy coś - mówi siostra dziewczynki oskarżającej księdza.
Ponad 10 dziewczynek złożyło zeznania obciążające księdza. Scenariusz poczynań proboszcza zwykle był taki sam.
- Z koleżanką poszłam do zakrystii, bo ksiądz miał mi kupić taką komżę po kostki. No i on ją kupił i miałam przymierzyć. I tak się dziwnie tam poczułam, aż mi łzy w oczach stanęły i mnie zatkało, bo… Niby ksiądz mi ubierał te komżę, ale on mnie za tyłek złapał – opowiada jedna z dziewczynek.
- Ksiądz nam kazał wchodzić z nim do samochodu, on się rozkraczył, a my mieliśmy mu w rozkroku siedzieć – dodaje inna.
- Jak on kazał nam zdjąć te majtki, to my je zdjęłyśmy. Mówił: nie wstydźcie się, bo znam damskie części ciała. Mówił, żebyśmy zdjęły majtki, bo on później będzie miał mokre siedzenia.
Prokuratura w Kętrzynie po dwóch latach umorzyła śledztwo.
- Przede wszystkim prokurator stwierdził brak znamion czynu zabronionego. Te znamiona polegają na doprowadzeniu małoletnich poniżej lat 15 do innej czynności seksualnej. W związku z czym nie kwalifikuje się to jako przestępstwo. Oczywiście z moralnego punktu widzenia, czysto ludzkiego, są to okoliczności, które co najmniej nieprzystoją - tłumaczy Zbigniew Czerwiński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Prokuratura nie zabezpieczyła dowodów, pozostawiła proboszczowi czas na usunięcie danych z komputera, co też uczynił. W śledztwie brano pod uwagę opinie biegłej zleconą przez samego księdza. Nie wyjaśniono też podobnej sprawy sprzed 15 lat.
- Mieliśmy takie zgłoszenie, i jak się potem okazało, dyrektor szkoły twierdziła, że w latach 97-99 dochodziło do molestowania dziewczynek z chóru kościelnego. Nie udało się ustalić, kto w tym czasie w chórze mógł być. Otrzymaliśmy negatywną odpowiedź z parafii. Tym bardziej nie udało się ustalić, czy dochodziło do jakiś czynności seksualnych. Więc prokurator w tym zakresie również umorzył postępowanie – dodaje Zbigniew Czerwiński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Bulwersuje postawa prokuratury, w świetle tego, że dziennikarka UWAGI! już dwa lata temu bez trudu odnalazła dzieci z chóru i ich rodziny.
- Bałam się iść na plebanię sama i pani pozwoliła mi iść z koleżanką. Ale on tej koleżanki nie wpuścił na plebanię. Powiedział, że tylko mnie prosił. Drzwi na patent, kazał mi usiąść na łózko i objął mnie za ramię. Nic tam takiego się nie wydarzyło i spytał, czy jak by chciał buziaka, to ja bym mu dała - opowiada jedna z chórzystek.
- Ksiądz jednoznacznie orzekł, że oskarżenia są niesprawiedliwe. Przez kilkanaście miesięcy przebywał w domu rekolekcyjnym, po tym czasie ksiądz arcybiskup Wojciech Zięba, metropolita warmiński, obdarzając go zaufaniem, ale też odwołując się do decyzji prokuratury, powierzył mu nową parafię. To, co jest przekonujące, to że prokuratura umorzyła śledztwo. Gdyby był winny, sprawa na pewno by się tak nie potoczyła. Byłby osądzony i skazany – uważa ks. Tadeusz Marcinkowski, rzecznik prasowy Kurii Warmińskiej.
- Dzieci nie kłamały. W orzeczeniu prokuratury są stwierdzenia, które wykluczają taki fakt. Dzieci mówiły prawdę. Czuję taką niemoc jako pedagog, dyrektor szkoły. Jestem osobą, której zależy na dobru dzieci. Ubolewam, że polskie prawo nie chroni w sposób dostateczny dzieci – mówi Stefania Siewruk-Welens, dyrektor Zespołu Szkół w Garbnie.
- Dla mnie to było oczywiste, że skoro to wszystko już wypłynęło, to on poniesie konsekwencje. I nigdy w życiu nie będzie mógł dotknąć żadnej dziewczynki. Nie mogę uspokoić swojego sumienia. Jest mi przykro, że nikt tych dzieci nie może ochronić. Sama byłam molestowana seksualnie i nikt mnie nie ochronił. Bo ludzie dorośli, którzy mnie otaczali uważali, że dzieci kłamią, że to wiek decyduje o tym, że coś się stało a nie fakty – dodaje siostra dziewczynki oskarżającej księdza.