Zła sława komorników

TVN UWAGA! 131545
"Niestandardowe" metody egzekwowania długów, zajęcia samochodów, które nie należą do dłużników, a nawet pobicia. Uwaga! wraca do spraw komorników, którzy okryli się złą sławą.

Dlaczego społeczeństwo nie darzy zawodu komornika sympatią? - Społeczeństwo zawsze staje po stronie słabszych. Tym słabszym zawsze wydaje się ta osoba, wobec której komornik ma przeprowadzić czynności. Ludzie często zapominają, że po drugiej stronie jest również osoba wierzyciela, która chce pomocy – uważa Robert Damski, rzecznik Izby Komorniczej w Gdańsku. - To wynika z naszej mentalności. To jest kwestia skuteczności egzekucji – dodaje Artur Kłonica, komornik sądowy. Czy to jedyne przyczyny złej opinii o tym zawodzie? Jeszcze 15 lat temu polski komornik nie musiał być nawet prawnikiem, a kilka lat temu w mediach głośno było o funkcjonariuszach, którzy egzekwowali wyroki łamiąc prawo. Tak jak słynny komornik z Bytowa, który dłużników traktował w niestandardowy sposób. Wtargnął m.in. do domu 63-letniej bibliotekarki chcąc zająć samochód, który do niej nie należał. Kobieta myślała, że to napad, w wyniku szarpaniny skręciła rękę. O ukaranie winnych walczyła siedem lat, komornik zapłacił grzywnę. - Wina komornika została tu stwierdzona. Chciałbym jednak podkreślić jedną rzecz. Komornik od tego zdarzenia nie dopuścił się żadnych czynności, które naruszałyby powagę wykonywanego urzędu. Jako środowisko daliśmy mu szansę i wierzę, że ją wykorzystał – mówi Robert Damski, rzecznik Izby Komorniczej w Gdańsku. Komornik nadal prowadzi w Bytowie kancelarię. Czy wyciągnął wnioski z własnych błędów i sądowego wyroku? Kolejny komornik, którego poznała cała Polska, to znany z brutalnych zachowań Andrzej C. ze Słupska. Sprzedawał za grosze majątek należący do ludzi eksmitowanych na bruk, zajmował i sprzedawał też auta, które nie były własnością dłużników. Dziennikarza Uwagi!, który przyglądał się jego działalności, unikał a nawet atakował. - Są osoby, w stosunku do których środowisko nie dało drugiej szansy. Miał zostać odwołany. Pan komornik na dwa dni przed terminem złożył urząd. Po jakimś czasie złożył wniosek o przywrócenie go do zawodu w charakterze asesora. Rada uznała, że ta osoba nie gwarantuje rękojmi należytego wykonywania zawodu – tłumaczy rzecznik Izby Komorniczej w Gdańsku. Wydawałoby się, że Andrzej C. na zawsze pożegnał się z komorniczą branżą. Nic podobnego: zatrudnił go w kancelarii dawny podwładny, a dziś komornik z Lęborka na Pomorzu. Czym się kierował dając posadę Andrzejowi C.? - Jest bardzo dobrym prawnikiem z zakresu prawa egzekucyjnego. Uważam, że jest jednym z najlepszych a ponadto ma spore doświadczenie w tej pracy – uważa Michał Mertsch, komornik sądowy.

podziel się:

Pozostałe wiadomości