65-letnia Barbara Gronek, mieszkanka Janówka Pierwszego, w miniony piątek wybrała się na spacer. Nagle zaatakowały ją dwa psy sąsiada. Zaalarmowany krzykami syn pobiegł jej na pomoc. (zobacz zdjęcia) ---obrazek _i/burek/4.jpg|prawo|Psy zagryzły kobietę--- - Wszędzie było pełno krwi. Prawa noga była zjedzona do uda. Lewa cała pogryziona. Było widać kości – wspomina Tadeusz Gronek. Kobietę przewieziono do szpitala, gdzie zmarła. Zdaniem lekarzy, nie miała żadnych szans na przeżycie. - Doktor powiedział, że nie widział jeszcze zjedzonego człowieka – mówi Irena Różalska, córka zagryzionej. Agresywne kundle zostały uśpione. Sekcja zwłok zwierząt wykazała, że w ich żołądkach znajdowały się fragmenty ludzkiego ciała. - W żołądkach była skóra, mięso i kości – powiedział weterynarz. ---obrazek _i/burek/1.jpg|prawo|Zawartość żołądków psów - ludzkie kości i skóra--- Dlaczego psy zaatakowały kobietę? Tego nie wiadomo. Rodzina właściciela psów twierdzi, że psy były spokojne i niegroźne. Mieszkańcy wsi bali się jednak agresywnych bestii. Właścicielowi psów postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi mu do 5 lat więzienia.