Zdobył zaufanie i brutalnie zamordował

TVN UWAGA! 131486
Kilka tygodni temu Świnoujściem wstrząsnęła wiadomość o makabrycznym mordzie. W jednym z apartamentowców znaleziono zmasakrowane zwłoki. Kto dopuścił się okrutnej zbrodni i czym mógł kierować się sprawca?

Na początku czerwca w jednym z mieszkań w centrum Świnoujścia znaleziono zmasakrowane ciało mężczyzny. Policjanci szybko ustalili, że zabity to Lech W., a podejrzanym o morderstwo jest jego sąsiad i znajomy - 32 letni Oskar W. - Ten młody mężczyzna przyszedł do kolegi po prostu. Oni wcześniej się polubili. Prawdopodobnie konflikt wybuchł przez pieniądze. Starszy mężczyzna nie chciał pożyczyć pieniędzy, dlatego ten 32-latek zdecydował się na zabójstwo tego mężczyzny – mówi Przemysław Kimon z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. Oskar W. okradł mieszkanie swojego sąsiada, a z jego konta przelał na swoje ponad 100 tysięcy złotych. Ze Świnoujścia pojechał do Szczecina, gdzie zameldował się w hotelu i przez niemal tydzień, aż do momentu zatrzymania przez policję korzystał z życia wydając zrabowane pieniądze. Zamordowany Lech W. miał 61 lat. Od trzech mieszkał samotnie w bloku w centrum Świnoujścia. Mężczyzna nie pracował, utrzymywał się z renty. Był po rozwodzie, z rzadka odwiedzała go rodzina. Sąsiedzi wspominają, że szukał kontaktu z ludźmi. -Dał się poznać jako człowiek bardzo przyjazny i otwarty. Nie miał żadnych obaw żeby zaprosić kogoś nieznajomego do swojego domu. Miał problemy z dostępem do kont internetowych. Któregoś dnia przyszedł do mnie do biura z prośbą o to, bym pomogła mu dostać się do jego konta internetowego. Przedłożył mi karty z kodami dostępu. To mnie zszokowało. Oczywiście, od razu wspomniałam, by absolutnie nie robił takich rzeczy i nie prosił nikogo obcego o pomoc, biorąc pod uwagę, że to są jego prywatne konta – wspomina Lecha W. jego sąsiadka, Małgorzata Słodkowska. Mężczyzna nie posłuchał rad sąsiadów. Kody i hasło do konta internetowego przekazał m.in. swojemu przyszłemu mordercy. Oskar W., wykorzystał naiwność znajomego i już kilka miesięcy temu ukradł część pieniędzy. Oskar W. wychował się w Świnoujściu. Jego problemy zaczęły się gdy trafił do szkoły zawodowej. Pierwszy konflikt z prawem miał jeszcze jako nastolatek. Gdy schwytano go podczas napadu z bronią na sklep, trafił na siedem lat do więzienia. Po wyjściu z więzienia pracował dorywczo jako kucharz i sprzedawca. Ożenił się, miał dziecko. Ale wciąż popadał w nowe konflikty z prawem. Ostatnio pracował w jednej z restauracji w Świnoujściu. W połowie czerwca miał się zgłosić do więzienia, żeby odsiedzieć karę za włamania i oszustwa. Na krótko przed zabójstwem Oskar W. porzucił pracę, rozstał się również z żoną. Po dokonaniu zbrodni wyjechał do Szczecina z niedawno poznaną kobietą. Matka poszukiwała go, bo kilka tygodni wcześniej ukradł jej rentę. - Czarna owca w rodzinie. Tyle razy co oddychał, tak kłamał. Ja zawsze mówiłam, że nie zdziwię się, jak coś złego zrobi. Czułam do niego respekt. Bałam się go – mówi matka podejrzanego. Oskar W. broni się twierdząc, że nie chciał zamordować, ale stracił nad sobą kontrolę, bo w dniu zabójstwa był pod wpływem narkotyków. Za swój czyn może resztę życia spędzić w więzieniu.

podziel się:

Pozostałe wiadomości