Zawód paparazzi

By mieć dobre zdjęcie, zrobi wszystko. Parogodzinne wiszenie na drzewie, grzebanie w kontenerze ze śmieciami i prowokowanie gwiazd, to metody, którymi posługuje się w swojej pracy. Przemysław Stoppa – postrach gwiazd. Jest jednym z najbardziej skutecznych polskich paparazzi.

Kompromitujące zdjęcia znanych ludzi, to jego specjalność. - Świetnie, jeśli jakaś gwiazda ma romans – mówi Przemysław Stoppa. – Teoretycznie, to nie moja sprawa, ale tysiące ludzi kupi gazetę, jeśli dowie się, że ich idol, który jest przykładnym mężem i ojcem spotyka się potajemnie z kim innym. Przemysław Stoppa swoją pracę traktuje jak misję. - To jest jak polowanie - mówi Przemek Stoppa. – Tak, jak kiedyś jaskiniowcy wychodzili ze swych nor upolować coś do żarcia, tak ja teraz wychodzę z chaty z teleobiektywem i poluję na gwiazdy. Przemysław Stoppa zaczynał od śledzenia i robienia zdjęć niewiernym małżonkom. Cztery lata temu zaczął fotografować gwiazdy. Śledzi je dzień i noc. Im bardziej kompromitujące zdjęcie, tym dla niego lepiej. - Kompromitować trzeba gburowatych frajerów, którzy pozjadali wszystkie rozumy, są nadętymi bufonami, pozerami - – mówi Przemek Stoppa. - I takich ludzi trzeba kompromitować. Przemysław Stoppa chętnie wymienia się doświadczeniem z innymi paparazzi i dziennikarzami zajmującymi się kompromitowaniem gwiazd. - Jego fatalna opinia wśród gwiazd wynika z tego, że jest skuteczny – mówi Szymon Wochal, dziennikarz Superstacji. – Zdarzało mu się robić takie rzeczy, które po prostu innym nie przyszły do głowy, że np. można siedzieć po ileś godzin w krzakach, czy na śniegu, czy chować aparat do pudełka po papierosach. Poza trickami ze sprzętem, paparazzi ucieka się też do prowokowania swoich ofiar niewybrednymi tekstami. Przemysław Stoppa potrafi być tak nachalny, że gwiazdy niejednokrotnie reagują na niego bardzo nerwowo. Z jednym z aktorów doszło nawet do bójki. - Nie daje nam żyć, prześladuje nas – mówi Piotr Gąsowski. – Czyha na nasze potknięcia, żywi się padliną. I tylko dlatego, że jesteśmy teraz w teatrze nie dostał ode mnie po ryju. Mam z nim na pieńku. Przemysław Stoppa żyje na walizkach, jest w ciągłej delegacji. By zrobić jedno zdjęcie czasem musi pokonać tysiące kilometrów. Jego drugim domem jest hotel. Do swojego domu wraca późno w nocy, gdy jego rodzina już śpi. Niejednokrotnie wychodzi wcześnie rano, więc nie ma czasu nacieszyć się najbliższymi. - Moja żona powinna dostać nobla – mówi Przemek. – Trudno jest wytrzymać z kimś takim, jak ja. Kiedy wybieramy się np. do pubu i jest tam jakaś gwiazda, zostawiam żonę i pędzę zarobić „na waciki”. Praca, to moja pasja.

podziel się:

Pozostałe wiadomości