Bohdan Gadomski zmarł 24 marca 2020 roku w wieku 71 lat. Mężczyzna chorował m.in. na cukrzycę.
Na początku zeszłego roku Gadomski był kilkukrotnie hospitalizowany. 6 marca mężczyzna został wypisany ze szpitala i trafił pod opiekę znajomych – łódzkiego śpiewaka operowego oraz jego żony. Dwa dni później ponownie trafił do szpitala, tym razem nieprzytomny i w stanie przedawkowania insulinowego.
Nagłe pogorszenie się stanu zdrowia dziennikarza muzycznego wzbudziło niepokój przyjaciół i znajomych Gadomskiego.
Zarzuty ws. śmierci Bohdana Gadomskiego
Przyczyny śmierci Bohdana Gadomskiego badała prokuratura. Zarzuty w sprawie usłyszało małżeństwo, do którego dziennikarz muzyczny trafił 6 marca 2020 roku po wyjściu ze szpitala.
- Chodzi o narażenie pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz o nieumyślne spowodowanie śmierci – informuje prok. Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
- Sekcja zwłok ujawniła, że w organizmie pokrzywdzonego doszło do hipoglikemii i poważnego uszkodzenia narządów wewnętrznych – mówi prok. Kopania. I dodaje: - Szacujemy, że mogło dojść nawet do 10-krotnego przedawkowania insuliny.
W trakcie śledztwa ustalono, że opiekunowie Gadomskiego do podawania choremu insuliny nie używali specjalistycznego aplikatora, tzw. pena, który pozwala na kontrolowanie dawki substancji. W mieszkaniu ratownicy medyczni znaleźli również fiolkę z resztką insuliny.
- Posiadamy opinię biegłego diabetologa, z którego ekspertyzy wynika, że taki sposób podawania insuliny stwarzał zagrożenie dla życia i zdrowia, a co więcej mógł doprowadzić do przedawkowania substancji i hipoglikemii – mówi prok. Kopania.
Małżonkowie nie przyznali się do winy. Złożyli jednak szczegółowe wyjaśnienia.
Tajemnicze okoliczności?
O tajemniczej śmierci dziennikarza informowaliśmy w ubiegłym roku. Okoliczności śmierci Gadomskiego zaniepokoiły przyjaciół dziennikarza. W reportażu Uwagi! mówili, że na kilka tygodni przed śmiercią dziennikarza nie byli w stanie się z nim skontaktować.
- Prawdziwy przyjaciel nie odcina innych przyjaciół – mówiła aktorka i wokalistka Katarzyna Śmiechowicz, przyjaciółka Gadomskiego.
Wątpliwości wzbudziła w nich również nagła zmiana testamentu.
Dwa miesiące przed śmiercią Bohdan Gadomski przepisał majątek swojej wieloletniej opiekunce, pani Marii. Tymczasem będąc w szpitalu, zmienił zdanie, ofiarując mieszkanie oraz oszczędności rodzinie zaprzyjaźnionego śpiewaka, u którego przebywał przed śmiercią.
Tuż po śmierci Bohdana Gadomskiego, opiekunowie mieli bezprawnie dysponować jego emeryturą, mieszkaniem oraz znajdującymi się w nim pamiątkami oraz rzeczami osobistymi. Organizując pogrzeb wypłacili z jego kont 40 tysięcy złotych.
- Szukamy prawdy. Chcemy się dowiedzieć, co w ostatnich dniach życia robił Bohdan. Straciliśmy bardzo bliską nam osobę – tłumaczył Artur Gotz, aktor i wokalista.