Zamordował żonę na oczach córki

TVN UWAGA! 136190
Młoda kobieta została brutalnie zamordowana przez męża na oczach ich córki. Mężczyzna sam oddał się w ręce policji w Mielcu. Dlaczego sięgnął po nóż? Co działo się za zamkniętymi drzwiami tego domu?

Iwona i Dobiesław T. byli małżeństwem od kilkunastu lat. Od czasu narodzin drugiej córki dziesięć lat temu, cały ciężar utrzymania domu spadł na kobietę. Pracowała jednocześnie w miejskim żłobku, kończyła studia z pedagogiki wczesnoszkolnej i pomagała matce w prowadzeniu sklepu z używaną odzieżą na jednym z mieleckich bazarów. - Ona cały czas liczyła, że ten człowiek się zmieni. On umiał ją przepraszać, klęczeć przed nią i obiecywać zmianę. Ona wierzyła, miała serce nawet troszkę za miękkie – mówi Stanisław Rogóż, ojciec Iwony T. Feralnego dnia, Iwona T. prawdopodobnie pokłóciła się z mężem o zaplanowaną na weekend wycieczkę. Dobiesław T. próbował zakazać jej wyjazdu. W nerwach sięgnął po nóż. Do morderstwa doszło, kiedy starsza córka Iwony i Dobiesława T. była jeszcze w szkole. Niestety - w mieszkaniu przebywała wtedy młodsza – 10-letnia dziewczynka. - Część zbrodni odbyła się na oczach dziecka, co jest dramatem i wielką traumą dla tej małoletniej osoby. Z tego co ustaliliśmy mężczyzna zadał ofierze przynajmniej kilka ran nożem -mówi Małgorzata Dobosz - Słąba z Prokuratury Rejonowej w Mielcu. Marlena Warzecha była najbliższą przyjaciółką Iwony T. Kobiety codziennie się odwiedzały i pomagały sobie w opiece nad dziećmi. Przez ostatnie lata spędzały razem niemal każde popołudnie, bo kryzys w małżeństwie Iwony T. się pogłębiał, a kobieta i jej córki unikały przebywania w domu. - Nigdy nie pokazywała tego, że ma problem. Zawsze szła do przodu. Była strasznie wesoła, miała dużo znajomych, przyjaciół. Jego to bolało, bo on nie miał nikogo. Ona się po prostu wstydziła – mówi pani Marlena. Po śmierci matki, dzieci Iwony T. zamieszkały u jej rodziny. 10 i 13-latka są także pod opieką psychologów. Siostra zamordowanej stara się o prawo do opieki nad dziewczynkami. Pomagają jej w tym rodzice. - Najważniejsze jest teraz przeprowadzenie dzieci przez ten koszmar. Żeby one wróciły do normalnego życia, jakie mają inne dzieci, bo tej pory raczej tego nie miały – dodaje Stanisław Rogóż, ojciec Iwony T. Za zamordowanie żony Dobiesławowi T. grozi od ośmiu lat do dożywotniego pozbawienia wolności. Obecnie mężczyzna przebywa w areszcie tymczasowym na oddziale psychiatrycznym. Specjalistyczne obserwacje mają wykazać, czy w chwili morderstwa był poczytalny.

podziel się:

Pozostałe wiadomości