Dziewięć lat temu Czesław Kolasiński wydzierżawił budynek motelu „Pod Pstrągiem” od Polskiego Związku Wędkarskiego w Pile. W jego urządzenie włożył oszczędności całego życia. Było warto, ponieważ obiekt przynosił duże dochody. Pieczę nad wszystkim miała jego żona Halina. Niebawem do rodziny wszedł Rafał K. - ożenił się z Kariną, córką gospodarzy motelu. Dramat rozpoczął się, gdy pani Halina w lutym 2000 roku nieoczekiwanie zniknęła. Był środek nocy. Rzekomo wyszła z motelu w krótkim rękawku i ślad po niej zaginął. Mijały miesiące, a pani Halina nie wracała. W motelu zaczęło dziać się źle. Pan Czesław postanowił zwolnić zięcia, bo jak twierdził ten go okradał. Wtedy spadł na niego kolejny cios. Rafał K. spreparował dokument, na podstawie, którego związek wędkarski z dnia na dzień wymówił Kolasińskiemu umowę najmu motelu i przekazał ją … Rafałowi K. Rodzina zaczęła podejrzewać, że za zniknięciem pani Haliny może stać Rafał K, który postanowił za wszelką cenę chciał przejąć dochodowy interes. Gdy na jaw zaczęły wychodzić jego matactwa mężczyzną zainteresowały się organy ścigania. Policja i prokuratura zgromadziły wiele poszlak przeciwko Rafałowi K. Brakowało jednak dowodu koronnego – ciała zaginionej kobiety. Po pięciu miesiącach wypuszczono, więc podejrzanego z aresztu i śledztwo zawieszono. Tymczasem jego żona Karina, czy to bojąc się męża czy to walcząc z wyrzutami sumienia - uciekła do Francji. Stamtąd wysłała do Polski kasetę VHS z dramatycznym wyznaniem. Na taśmie Karina przyznaje się, że pomagała mężowi podstępnie przejąć motel. Najważniejsze jest jednak to, że zdradziła okoliczności śmierci matki. Do taśmy Karina dołączyła mapkę terenu, na którym powinny być ukryte zwłoki jej matki. Choć policjanci z użyciem helikoptera i psów tropiących przeczesali 20 kilometrów kwadratowych lasu, ciała nie znaleźli. Rodzina jest przekonana, że pani Halina zginęła, bo przeszkadzała swojemu zięciowi w przejęciu motelu. Cała rodzina była wstrząśnięta tym, że w matactwa związane z przejęciem motelu zamieszana była również Karina. Dziś jej bliscy nie wykluczają, że mogła pozwolić mężowi manipulować sobą w sprawie tajemniczego zniknięcia matki. Tymczasem sam Rafał K. próbując odwrócić podejrzenia od siebie, o zabójstwo pani Haliny oskarżył swojego teścia. Udało mu się również zdobyć świadków, którzy teraz o sprawie nie chcą już mówić. Po otrzymaniu nagrania i mapy prokuratura zaczęła podejrzewać, że w zabójstwie pani Haliny miała udział jej córka. Wysłała za Kariną list gończy. Wkrótce prokuratura została powiadomiona przez francuską policję, że pod Paryżem, na torach kolejowych znaleziono zwłoki Kariny. Tymczasem Rafał K. niespodziewanie zmienił zeznania i o zabójstwo teściowej oskarżył swoją nieżyjącą żonę. Rafał K. przyznał się, że pomagał jej zacierać ślady zabójstwa. Choć coraz więcej okoliczności wskazywało na udział Rafała K. w zamordowaniu pani Haliny, prowadząca śledztwo prokuratura w Złotowie podjęła decyzję zupełnie niezrozumiałą dla rodziny ofiary – sprawę umorzyła. Tłumaczyła to śmiercią Kariny, która jako jedyna mogła rozwikłać zagadkę śmierci swojej matki - Ze względu na śmierć Kariny K. nie możemy ustalić jaki był faktyczny udział Rafała K. i jaka była jego rola w tym zdarzeniu - tłumaczy prokurator Andrzej Szczubełek. Rozczarowana rodzina zaskarżyła umorzenie w poznańskiej prokuraturze okręgowej. Od prokuratury teraz zależy czy pojawi się szansa na zakończenie czteroletniego okresu bezkarności Rafała K. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że poznańska Prokuratura Okręgowa uznała zażalenie rodziny Kolasińskich za uzasadnione, a umorzenie śledztwa za przedwczesne. Jednak zagadka śmierci Haliny Kolasińskiej nigdy nie zostanie rozwikłana, jeżeli nie odnajdzie się jej ciało i nie wyjaśni się sprawa śmierci jej córki - Kariny.