Zabójstwo na strzelnicy

TVN UWAGA! 145416
25-latek zastrzelił instruktora na strzelnicy, usiłował zabić drugiego, planował wyjść ze skradzioną bronią. Kim jest sprawca i dlaczego zabił?

- Był na strzelnicy około dwóch godzin, wchodził, wychodził, zachowywał się normalnie. Około g. 15 usłyszeliśmy nienaturalne odgłosy. Spojrzeliśmy na monitoring, zobaczyliśmy że instruktor leży. Agnieszce kazałam uciekać i wzywać pomoc a sam postanowiłem zatrzymać tego osobnika i stanąłem w drzwiach. Gdy zobaczył, że stoję przy drzwiach, zaczął do mnie strzelać. Również zacząłem strzelać. Nie dawałem mu otworzyć drzwi. Co podchodził do drzwi, widziałem jego cień, od razu strzelałem. I on tych drzwi nie otworzył. Po kilku minutach stracił zapał do walki. Ale dopiero jak przyjechała policja zobaczyliśmy na monitorze, że klęczy i ma ręce podniesione do góry - mówi Marek Niemeczek, instruktor strzelnicy

Zatrzymany to 25-letni Hubert Ch. pochodzący z Tych, ale mieszkający we Frankfurcie. Pracował tam jako budowlaniec. Nikt nie wiedział o jego nagłym przyjeździe do Polski.

- Ciężko mi w to uwierzyć, że on mógłby kogoś skrzywdzić, a co dopiero zabić człowieka z broni. Hubert był spokojny. Nigdy nie widziałam go w kłótni z nikim. Ani w jakimś konflikcie. Jedyne co, to jest mało komunikatywny. Mało mówił. Nie było z nim dialogu – opowiada żona Huberta Ch.

Hubert Ch. ma 1,5 rocznego syna, a z żoną jest w trakcie sprawy rozwodowej. Nie miał wielu przyjaciół, rzadko spotykał się z krewnymi. Jedyną bliską mu osobą była matka, z którą skontaktował się zaraz po tym, jak zastrzelił instruktora.

- Z tego co mówiła, to była w pracy. Napisał do niej tylko sms-a: przepraszam cię. Oddzwoniła do niego, ale nie odbierał. Po czasie Hubert do niej zadzwonił i powiedział, że zabił człowieka – opowiada żona Huberta Ch

Zastrzelony 46-letni instruktor to Waldemar Żółtaszek, blisko połowę życia spędził w policji. Na chorzowskiej strzelnicy pracował od lutego tego roku, zaraz po przejściu na emeryturę. Waldemar Żółtaszek pracował jako wykładowca w Szkole Policji w Katowicach od początku jej istnienia. W ciągu 22 lat wyszkolił tysiące policjantów. Został odznaczony za długoletnią służbę.

Hubert Ch. strzelał z karabinu m4 - to broń sportowa. Jak ustaliliśmy, podejrzany w torbie, z którą przyszedł na strzelnicę, miał pas na amunicję, rękawiczki i kamizelkę szturmową. Do tej samej torby, po zabiciu instruktora, zapakował kilkadziesiąt sztuk amunicji i broń.

Hubert Ch. przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Śledztwo nie wykazuje, aby sprawca i ofiara się znali. Motyw zabójstwa na tym etapie nie jest jeszcze znany. Prokurator powołał biegłych, którzy mają zbadać, czy sprawca był poczytalny w chwili zdarzenia. W przeszłości mężczyzna leczył się psychiatrycznie. Siedem lat temu miał próbę samobójczą.

- Była taka sytuacja, że był w szpitalu psychiatrycznym. Nie był tam długo. Później żadnego leczenia chyba nie miał, ja nie wypytywałam, on nie chciał za dużo o tym mówić – dodaje żona Huberta Ch.

Hubert Ch. przebywa obecnie w szpitalnym oddziale psychiatrycznym aresztu śledczego w Krakowie. Za kilka tygodni poznamy opinię lekarzy o stanie jego zdrowia. Jeśli biegli uznają go za niepoczytalnego, nie będzie odpowiadał za przestępstwo. W innym przypadku grozi mu dożywocie.

podziel się:

Pozostałe wiadomości