Dwa miesiące temu w Wielkiej Brytanii za brutalny gwałt i morderstwo 14-letniej dziewczynki na dożywocie skazano mężczyznę, zwanego Bestią z Polski. Zbrodnię popełnił w czasie przerwy w odbywaniu kary za gwałt. Andrzej Kunowski zanim wyjechał do Wielkiej Brytanii był karany za kilkadziesiąt gwałtów. Polski sąd udzielił mu przepustki i nie interesował się jego losem. Wydawać by się mogło, że to była tragiczna pomyłka sądu. Niestety, wszystko na to wskazuje, że takie postępowanie w polskim sądownictwie to reguła. Podobna tragiczna historia wydarzyła się w Kielcach. 14 lat temu w centrum Kielc znaleziono zmasakrowane zwłoki 17-letniej Irminy. Zabójcą okazał się Wiesław B., doskonale znany policji recydywista, wielokrotnie karany za rozboje i włamania. Zaraz po zabójstwie przestępca uciekł do Niemiec, jednak udało się go schwytać dzięki międzynarodowemu listowi gończemu. Wiesław B. odsiadywał swoją karę w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Po 12 latach sąd w Siedlcach zdecydował się wypuścić go na leczenie chorego kręgosłupa - przepustka na leczenie zdarza się niezwykle rzadko. Lekarz stwierdził, że leczenie jest możliwe tylko w szpitalu cywilnym. - Nie mieści mi się w głowie, że sąd wypuścił takiego zbrodniarza. Jak oni mogli to zrobić? – mówi matka zamordowanej. Wiesław B. miał się stawić na leczenie w szpitalu w Kielcach. Choć siedlecki sąd miał taką możliwość, nie nakazał policjantom dowiezienia go do szpitala i pilnowania. Jak łatwo się domyślić więzień do szpitala nie dotarł. Kiedy Wiesław B. zniknął, sąd w Siedlcach wycofał mu zgodę na leczenie. Za zbiegiem nie wystawił listu gończego, choć w takich wypadkach powinno być to obowiązkowe. Rzeczniczka siedleckiego Sądu Okręgowego pytanie, dlaczego tak groźny przestępca nie jest poszukiwany, stwierdziła, że miejscowy sąd powiadomił areszt w Kielcach. Na tym aktywność organów ścigania poprzestała. Przestępcy faktycznie szukała kielecka policja, ale tylko ona, bo komisariaty w innych miejscowościach nie miały w swoich kartotekach adnotacji o poszukiwaniach Wojciecha B. - Dla każdej jednostki w kraju taki zatrzymany to kłopot – mówi anonimowy policjant z Kielc. – W naszej bazie nie ma nic o tym, że Wiesław B. jest poszukiwany Policja i sąd nadal bezskutecznie poszukują groźnego zabójcy. I nadal nic nie wiedzą o jego poczynaniach, a nie wykluczone, że już dawno nie ma go w kraju...