Dwa tygodnie temu przedstawiliśmy reportaż o morderstwie, do którego doszło w Kątach Wrocławskich. Damian Kuriata wraz z kolegą zabił swojego wujka, Adama Tylutkiego. Pomimo zbrodni, mieszkańcy Kąt Wrocławskich cały czas podpisują się pod petycją w obronie dwóch oskarżonych. Uważają, że młodzi ludzie mieli prawo zabić. Wczoraj przed wrocławskim sądem rozpoczął się proces w tej sprawie. Zamordowany wcześniej przez wiele lat znęcał się nad swoimi krewnymi. Został za to nawet skazany. Damian miał dość bezradności, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Do morderstwa doszło 12 marca ubiegłego roku w domu, z którego sterroryzowana rodzina musiała się wyprowadzić. Damian nie mógł się z tym pogodzić. Pod nieobecność wujka wraz z kolegą poszli do mieszkania po resztę rzeczy. Ostatecznie jednak postanowili zaczekać na oprawcę. Otworzyli piwa, włączyli telewizor. Po powrocie wujka rozpoczęła się awantura. Chłopcy wyciągnęli nóż. Bili ofiarę pięściami po głowie, kopali po całym ciele, w końcu ugodzili go nożem w szyję. Przed sądem Damian Kuriata powiedział, że nie miał zamiaru pozbawić wujka życia. - Straciłem panowanie nad sobą – powiedział Damian Kuriata. – Nie musiało tak być, źle postąpiliśmy. Za morderstwo Adama Tylutkiego Damianowi i Adrianowi grozi nawet do 25 lat więzienia. - Był taki spokojny, nikomu na nogę nie wszedł – mówi Grażyna Kuriata, matka Damiana i siostra Adama Tylutkiego. – Liczę na łaskawość sądu, na jak najłagodniejszy wyrok. Przeczytaj także:Ofiara oprawcą