Ania nie wytrzymała. Dziewczynka popełniła samobójstwa, bo była u kresu wytrzymałości. Panicznie bała się ojca, który od lat znęcał się nad nią, jej rodzeństwem i matką. Za wiele było rodzinnych bijatyk, kłótni, łez. Z powodu cierpień jakich doznawała i ze strachu przed konsekwencjami, za zbitą w mieszkaniu szybę, odebrała sobie życie. Powiesiła się na strychu domu. Gdy o tragedii zrobiło się głośno, policja bliżej przyjrzała się poczynaniom upiornego ojca. Okazuje się, że od dwóch lat prowadzony jest przeciwko niemu w sądzie proces o... znęcanie się nad rodziną! - Ania bała się ojca sadysty, który wielokrotnie ją katował - tak matka tłumaczy śmierć córki. Ona sama też była często bita przez męża. Policja interweniowała w sprawie rodzinnych awantur aż 16 razy. - Dzieci były terroryzowane, bały się dosłownie oddychać w tym domu. Wchodziły cichutko żeby on nie słyszał. Tak żyliśmy - opowiada matki Ani. Zarówno Ania jak jej rodzeństwo zeznawali w sądzie przeciwko ojcu. Zeznania są wstrząsające, bezwzględnie obciążają ojca. - Często uciekamy z domu, śpimy w samochodzie albo czekamy na ulicy, aż ojciec zaśnie - można przeczytać z akt sprawy. - Ostatnio powiedział mamie:ty się lepiej zabij. Bije ją pięściami po głowie. Ojciec nie pracuje i nie zarabia. Zjada nam, to co mama kupuje dla nas. Ojciec Ani ma już drugi proces o znęcanie się nad rodziną. Pierwszy zakończył się w 2003 roku. Za awantury, bicie i piekło rodzinne sąd skazał go na 200 zł kary! Na pytanie naszej reporterki czy czuję się odpowiedzialny za śmierć córki lakonicznie odpowiada - ”jakoś tego odpowiedzialność mam”. - Wydaje mi się jednak, że byłem dobry ojcem - dodaje po chwili.