Państwo T. mieszkali w starej, zaniedbanej kamienicy w Świebodzinie. Ojciec pił. Bił żonę, bił też 12-letnią córkę Agatę. Wiedzieli o tym sąsiedzi, wiedziała policja, szkoła dziewczynki, miejscowy ośrodek interwencji kryzysowej. - Bił Agatkę kiedy tylko mógł – mówi ciotka dziewczynki. – Nieraz przychodziła do zięcia i prosiła: „Wujek, pomóż!”. Bywało, że i w nocy przychodziła. Ale co on mógł jej pomóc? Szkolne koleżanki Agaty pamiętają, że często była smutna, miała twarz opuchniętą od płaczu. Mimo to uczyła się dobrze, była lubiana. Dyrektor szkoły przyznaje, że i on i nauczyciele wiedzieli, że jej ojciec pije. Nie wyciągnęli jednak z tej wiedzy wniosków. - W szkole Agata była zupełnie normalną uczennicą – mówi dyrektor. – Nie było widać po niej, że ma problemy w domu. A szkoła nie może tak głęboko wchodzić w życie rodzin uczniów. Policja kilkakrotnie interweniowała w domu T. W kartotekach odnotowano tylko jedną z interwencji. Ciotka Agaty pamięta, jak wyglądała taka wizyta. - Policja na dół go sprowadziła i tam coś mu powiedzieli i do widzenia – opowiada. – On zaraz wrócił i mówi do żony: „Ty k..., ja z nimi piję, a ty ich wzywasz?”. - Dzielnicowy jak wszystkie inne, odwiedzał także ten dom – mówi policjant z komendy powiatowej. – W całej Polsce pełno jest takich sytuacji, kiedy ktoś jeden, jedyny raz w desperacji sięga w ostateczność po nóż i... dochodzi do tragedii. Trudno winić policję, że w takim wypadku czegoś nie dopilnowała. Sąsiedzi woleli nie interesować się tym, co dzieje się za ścianą. Teraz nie chcą rozmawiać z dziennikarzami. - Gdyby się u pani coś takiego działo, to ciekawe, czy ktoś by się wtrącał – mówi jedyna, która zgodziła się rozmawiać z dziennikarką UWAGI!. – Jakbym tam weszła, to bym w plecy siekierą dostała, czy jakimś garem. Kto się dzisiaj wtrąca? Sytuacją rodziny T. interesował się miejscowy Ośrodek Interwencji Kryzysowej. Sam nie może interweniować, może tylko informować o swoich spostrzeżeniach policję. Jednak nawet tego nie zrobił. 12-letnia Agata i jej młodsze rodzeństwo przebywają w domu dziecka. Być może sąd rozpocznie postępowanie przeciw matce za brak należytej opieki. Niestety, kolejny raz za błędy dorosłych płacą dzieci. Gdyby wcześniej ktoś głębiej zainteresował się tym, co działo się w domu T., ojciec Agaty mógłby może trafić na leczenie i nie zginąłby. A jaki ślad w psychice 12-letniego dziecka zostawi dokonanie takiego czynu? - Niech się trzyma i wraca do nas – mówią szkolni koledzy Agaty.