Edward B. nie stronił od alkoholu. Znęcał się nad rodziną. W styczniu stanął za to przed sądem, który skazał go na półtora roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Sytuacja rodziny nie uległa jednak poprawie. Beata B. złożyła pozew o rozwód. Mąż groził, że zabije całą rodzinę. Kobieta powiadomiła kuratora. Ten zamierzał złożyć wniosek o odwieszenie kary. Edward B. dostał wezwanie do sądu, ale nie stawił się na rozprawę. Zdecydował się na zabicie rodziny i siebie. Przygotował pojemnik z cieczą ropopochodną. Odczekał aż domownicy zasną. Następnie rozlał płyn w domu i podpalił. Beata B. obudziła się i próbowała się ratować. Wybiła szybę w oknie. Gdy do pomieszczeń dostało się powietrze, doszło do wybuchu. Czteroosobowa rodzina zginęła. Czy tragedii można było uniknąć? Beata B. i jej córki przez lata szukały oparcia i pomocy w policji, prokuraturze i sądzie. Niestety, nikt nie zdołał ich uchronić przez agresją męża alkoholika. Jednak instytucje te uważają, że dopełniły wszystkich obowiązków, aby zapewnić kobiecie i jej dzieciom bezpieczeństwo. Zobacz także:Zamordował tasakiemMorderstwo w kaplicyNormalny morderca