Kilka dni temu w szkole średniej w Skierniewicach doszło do tragedii. W czasie lekcji uzbrojony w nóż osiemnastolatek zaatakował nauczycielkę. Potem wybiegł z klasy i wbił sobie nóż w klatkę piersiową. Nauczycielkę oraz chłopaka odwieziono do szpitala. - To kompletny świr! Już wcześniej chciał wysadzać sklep - mówi uczeń skierniewickiej szkoły. – Nie mam pojęcia, kto go tutaj wpuścił - dodaje drugi. Mariusz już od dłuższego czasu nie chodził do szkoły ze względu na poważne kłopoty emocjonalne. Jak się okazało, od dawna leczył się psychiatrycznie. Na lekcję przyprowadził go ojciec, jeden z nauczycieli skierniewickiej szkoły. Możliwe, że to choroba mogła być przyczyną ataku na nauczycielkę. - Chcieliśmy pomóc naszemu koledze - mówi dyrektor szkoły. – Wiedzieliśmy, że Mariusz leczy się psychiatrycznie, dlatego poprosiliśmy jego ojca o wykonanie odpowiednich badań. On jednak tego nie zrobił i przyprowadził chłopaka bez naszej zgody. W poprzedniej szkole chłopak nie był lubiany przez kolegów: – Nikt w klasie nie mógł z nim wytrzymać, zawsze trzymał się na uboczu - mówi pedagog z byłej szkoły Marcina. Pewnego dnia zgłosił się do mnie mówiąc, że chce popełnić samobójstwo. Matka Mariusza nie może wybaczyć sobie, że doszło do takiej tragedii. - Zawsze miał do mnie żal o to, że go urodziłam i wrzuciłam w świat pełen przemocy - mówi. - Jest mi bardzo przykro, że zrobił coś takiego. Prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie o usiłowanie zabójstwa. Chłopak nie został jeszcze przesłuchany ze względu na zły stan zdrowia.