Z matką alkoholiczką pod jednym dachem

TVN UWAGA! 135304
Wyzwiska, awantury, demolowanie mieszkania, rzucanie meblami - to codzienność w domu państwa Miłoszów z Władysławowa. Sprawcą tych awantur jest 50-letnia kobieta, matka i babcia. Nadużywa alkoholu od 15 lat. Od kilku jej picie jest już bardzo problematyczne dla pozostałych domowników.

Od kiedy rozpoczęliśmy akcję „DZIŚ NIE PIJĘ” do naszej redakcji docierają listy, w których widzowie opisują życie z osoba uzależnioną. Zawsze jest to połączone z prośbą o pomoc. Piszący deklarują, że już nie wiedzą jak rozwiązać problem, co zrobić by ktoś najbliższy przestał pić , lub jak uwolnić się z od osoby uzależnionej. Naszych dziennikarzy zaciekawiła historia opisana przez Angelikę Miłosz z Władysławowa. - Najgorsze są ostatnie dwa lata, bo przez ten okres moja mama pije codziennie. Już wtedy zaczęliśmy pisać listy z prośbami o pomoc, ale do tej pory nie uzyskaliśmy tej pomocy. Nawet policja nie bierze jej do radiowozu jak mi robi awantury na ulicy, tylko mówią jej, by poszła do domu – opowiada Angelika Miłosz. Angelika i Tomasz Miłoszowie mają troje dzieci. Dwuletnia Agatę, ośmioletnią Darię i 10-cioletniego Dawida. Tylko on, gdy był mały, był od czasu do czasu pozostawiany pod opieką babci. Kiedy jednak kobieta zaczęła częściej nadużywać alkoholu rodzice przestali korzystać z pomocy babci. Dzieci niestety często są świadkami pijackich ekscesów babci. - Wcześniej nie było kłótni. Byliśmy szczęśliwi, kochaliśmy się. Teraz jesteśmy bardzo nerwowi, agresywni i często się kłócimy. To jest wszystko związane z tą sytuacją. Boję się o przyszłość swojej rodziny, bo teraz jesteśmy zagrożeni i my i nasze dzieci – mówi Tomasz Miłosz. Pięcioosobowa rodzina Miłoszów jest objęta opieka Pomocy Społecznej, ma założoną Niebieska Kartę. Sytuacja w tej rodzinie jest znana miejscowej policji. O sprawie wie także sąd rodzinny. Raz w miesiącu rodzinę odwiedza psycholog. Jednak sytuacji nie poprawia fakt, że wszyscy mieszkają pod jednym dachem. Właścicielem domu jest córka uzależnionej. - Ja jestem jedynym właścicielem tego domu. A jakbym zostawiła tutaj samą matkę, to ten dom byłby już na pewno i spalony i ruina zrobiona. Podczas naszej obecności, to brat sprowadzał swoje towarzystwo, matka swoich gości zapraszała. My wchodzimy do piwnicy, a tam obcy człowiek wychodzi naprzeciw – opowiada Angelika Miłosz. - Żałuję, że zaczęliśmy rozbudowywać ten dom. Mogliśmy wyprowadzić się stąd i zamieszkać zupełnie gdzie indziej, daleko od rodziny żony – dodaje Tomasz Miłosz. Angelika Miłosz wielokrotnie prosiła matkę, by ta poddała się leczeniu. Bezskutecznie. W ostatnim czasie córce udało w sądzie zdobyć nakaz leczenia. Jej matka miała dobrowolnie chodzić na terapię. Nidy nie pojawiła się w ośrodku. Teraz pani Angelika wspólnie z kuratorem złożyła w sądzie wniosek o leczenie matki na oddziale zamkniętym. Sąd nie podjął jeszcze żadnej decyzji. W polskim prawie nie ma przymusowego leczenia z uzależnienia alkoholowego. Więc nawet, jeśli nasza bohaterka zdobędzie wyrok, w którym jej matka będzie skierowana na leczenie w oddziale zamkniętym, to jeśli sama nie będzie chciała siłą nie będzie można jej tam zamknąć.

podziel się:

Pozostałe wiadomości