Z machiną urzędniczą można wygrać

TVN UWAGA! 155239
Mirosław Kaszlej z Zabrza wygrał w sądzie zasiłek pielęgnacyjny na opiekę nad niepełnosprawnym synem. Wcześniej pieniędzy odmówili mu urzędnicy. Zasłaniali się przepisami. - Skoro dziecko nie jest biologiczne ani adoptowane, pieniądze się nie należą – twierdzili.

- Zdaniem sądu krzywda tego pana była olbrzymia – mówi sędzia Przemysław Dumana, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. Sąd uznał, że mężczyzna, który samotnie opiekuje się 29 letnim pasierbem, ma pełne prawo otrzymywać pieniądze od państwa. I to nawet, jeśli nie jest to jego biologiczne dziecko a pan Mirosław nie adoptował Tomka. Sędziowie wzięli pod uwagę stan faktyczny: po śmierci matki, niepełnosprawny jest zdany jedynie na pana Mirosława. A ten faktycznie sprawuje nad nim całodobową opiekę.

Pan Mirosław czekał na tę decyzję 9 miesięcy. – To była droga przez mękę. Nie wiem, o kim myśli nasze państwo. Bo na pewno nie o takich dzieciach, jak Tomek – mówi z goryczą pan Mirosław.

Wcześniej urzędnicy z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Zabrzu odmówili mu przyznania świadczenia. – Żal mi tego pana. Nie otrzymuje świadczenia, a faktycznie opiekuje się tą osobą niepełnosprawną – mówili wówczas pracownicy ośrodka. Zaklinali się jednak, że przepisy ustawy nie pozwalają im wypłacać pieniędzy

Sąd uznał inaczej. Dzięki temu w zabrzańskim urzędzie zapadła już kolejna - tym razem pozytywna dla pana Mirosława - decyzja. Bezterminowo przyznano mu zasiłek.

- Przepisy ustawy o świadczeniach rodzinnych są zdecydowanie nieprecyzyjne. Przepis powinien być tak skonstruowany, żeby przewidzieć również takie przypadki, jak w sprawie tego pana. Trzeba prosić ustawodawcę żeby zmienił ten przepis – ocenia sędzia Dumana.

podziel się:

Pozostałe wiadomości