Świąteczną niedzielę Kamil spędzał przeszukując kosze na śmieci. - Jest to rodzina bez żadnych dochodów, utrzymująca się z prac dorywczych, ewentualnie ze zbieractwa. Chłopiec pomagał rodzinie przetrwać zimę. W czasie świąt śmieci jest najwięcej. Pracował tak, jak potrafił zbierając puszki i papiery – mówi komendant Dariusz Gałka z III Komisariatu Policji w Łodzi. Chłopca, który wisiał na kontenerze z głową przytrzaśniętą klapą, znaleźli sąsiedzi. Również dzięki sąsiadom policja odnalazła opiekunów Kamila. - Nie jest to rodzina patologiczna, ale żyjąca w skrajnym ubóstwie. Chłopiec jest bardzo dobrym uczniem, bardzo dobrze się zachowuje – zapewnia Dariusz Gałka. Chłopiec trafił do szpitala. Jak mówią lekarze, jego stan jest dobry. - Najsmutniejsze jest to, że wypadek zdarzył się w pierwszy dzień świąt, kiedy wszyscy świętują i siedzą za suto zastawionym stołem. W tym czasie dziecko zbierało surowce wtórne, żeby pomoc rodzinie. To znaczy, że nie miał obiadu, nie miał godziwych świąt – dodaje komendant.