Wyrwać ząb Kopernikowi

TVN UWAGA! 134926
W małym pałacyku w centrum Krakowa wyjaśniane są najbardziej tajemnicze zagadki, dotyczące zbrodni i śmierci. Tam też trafiły niedawno kości najsłynniejszego Polaka i ciało tragicznie zmarłego premiera polskiego rządu.

Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna to jedyna w Polsce placówka, dysponująca tak nowoczesnym sprzętem i kadrą wykorzystującą tak wyspecjalizowane metody do badań, mogących wyjaśnić zarówno sprawy kryminalne, jak historyczne zagadki. Zwykle wyniki pracy Instytutu znane są specjalistom, ostatnio jednak czekała na nie cała Polska. To właśnie tu trafiły kości, odnalezione w podziemiach katedry we Fromborku, które zidentyfikowano jako doczesne szczątki Mikołaja Kopernika. - Coś takiego, jak badanie kości Kopernika już mi się w pracy pewnie nie zdarzy – nie ukrywa dr Tomasz Kupiec, szef Pracowni Genetyki Sądowej Instytut Ekspertyz Sądowych, i wyjaśnia, dlaczego badanie to okazało się trudniejsze od innych: - Z reguły do badań identyfikacyjnych pobiera się dwa rodzaje materiału – z kości udowej oraz z zębów, bo najlepiej zachowują one DNA. Antropolodzy nie chcieli zgodzić się na zabranie zębu Kopernika, bo czy wypada tak znamienitej osobie wyrywać ząb? Opłaciło się to jednak. Choć kości wielkiego astronoma zachowały się w bardzo złym stanie, to wyniki ich badań przyniosły niesłychanie ekscytujące efekty. - Z 80-procentowym prawdopodobieństwem można teraz mówić, że Kopernik miał oczy niebieskie, a nie ciemne, jakie znamy z malarskich podobizn – mówi dr Wojciech Branicki, genetyk z Instytutu Ekspertyz Sądowych. Takie szczegóły pozwoliły na odtworzenie w Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym w Warszawie prawdopodobnego wyglądu Mikołaja Kopernika. Wcześniej wiedza, potrzebna do wykonania takiego zadania była szczątkowa. - Czaszka pozwalała tylko na ustalenie wieku osoby, jej typu rasowego, urazów mechanicznych oraz wieku - pochodziła z przełomu średniowiecza i renesansu – mówi Dariusz Zajdel, ekspert badań antroposkopijnych z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji w Warszawie. W ostatnich dniach krakowski Instytut znów znalazł się na czołówkach informacji wszystkich polskich mediów. Trafiły tu zwłoki gen. Władysława Sikorskiego, ekshumowane z grobowca na Wawelu w związku z prowadzonym przez Instytut Pamięci Narodowej śledztwem, mającym wyjaśnić przyczynę śmierci generała. W 1993 r., kiedy po raz pierwszy ekshumowano je z cmentarza w Wielkiej Brytanii, nie przeprowadzono sekcji zwłok. - Nikt wtedy nie myślał o żadnych badaniach – mówi dr Tadeusz Szumowski, ambasador RP w Irlandii, uczestnik obu ekshumacji generała Sikorskiego. – Patrzyliśmy wtedy około pół godziny na wyjęte z metalowej trumny ciało generała i nie dostrzegliśmy żadnych naruszeń czaszki czy ciała, mogących potwierdzać historie o bombie czy dziurze w czole. Zauważyliśmy tylko połamane nogi. Ciało generała Sikorskiego w 1993 r. było zmumifikowane. Tym razem, po wyjęciu go z trumny na Wawelu, okazało się, że nastąpił jego rozkład. Prawdopodobnie właśnie podczas ekshumacji 15 lat temu dostała się do trumny wilgoć i bakterie, powodujące procesy gnilne. Czy może to utrudnić ustalenie przyczyny śmierci generała Sikorskiego? Naukowcy mówią, że za wcześnie jeszcze na jakiekolwiek wnioski i że trzeba zaczekać do stycznia przyszłego roku, kiedy powinny być znane oficjalne wyniki badań szczątków generała Sikorskiego.

podziel się:

Pozostałe wiadomości