Wyrok nic nie zmienił

40 letni  Piotr B. emerytowany żołnierz zawodowy straży granicznej z Gdańska od kilkunastu lat katuje swoją żonę i dwoje dorastających dzieci.Pomimo wyroku skazującego za znęcanie się nad bliskimi w życiu ofiar nic się nie zmieniło, wciąż żyją pod jednym dachem a ich gehenna trwa nadal.

Rodzina B. mieszka na osiedlu wojskowym w Gdańsku. Koszmar rozgrywa się w dwupokojowym mieszkaniu na czwartym piętrze. Żona z dziećmi zajmuje mały pokój, mąż duży. - Miał metodę boksować mnie w klatkę piersiową, mam w tym miejscu połamane żebra. Latał za mną z nożem, rzucał mną o ścianę – mówi pani Iwona. Jej życie to koszmar. W domu nie może przyjmować gości, nie może też gotować ani prać. Kobietę wspiera ojciec. Przyjeżdża do córki z oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów Lęborka. Przywozi jej i wnukom żywność i świeże pranie. Świadkami awantur państwa B. było też wielu sąsiadów. Pani Iwona boi się przebywać w domu. Większość czasu spędza u koleżanki na działce. Marzena Breza kilka razy słyszała jak Piotr B.groził żonie. Zeznania w tej sprawie złożyła przed sądem. - Powiedział, że najpierw wybije rodzinę, a później skończy sam ze sobą – mówi Marzena Breza, koleżanka pani Iwony. – To właśnie zeznałam w sądzie. Kobieta od trzech lat walczy o sprawiedliwość. Powiadomiła policję, prokuraturę i sąd.Rok temu zapadł wyrok skazujący. Piotr B. za katowanie, wielokrotne duszenie żony nie trafił do więzienia, dostał wyrok w zawieszeniu i wrócił do domu. Sąd uznał, że to była przemoc domowa, a nie usiłowanie zabójstwa. - Uważam, że to powinno być jakoś rozdzielone, nie tylko uznane jako przemoc, ale również jako usiłowanie zabójstwa –mówi Krystyna Żytecka z Fundacji „Pomoc Kobietom i Dzieciom”. – Ale sąd uważa, że to nie jest usiłowanie zabójstwa, mimo, że sprawca przemocy wiele razy dusił tę kobietę. Sprawca przemocy powinien być przede wszystkim odizolowany i nie trzeba się martwić tym, co się z nim stanie. Bo nikt się nie martwi ofiarą przemocy, tylko sprawcą – dodaje Krystyna Żytecka. Piotra B. w dniu, w którym realizowaliśmy reportaż zatrzymała policja, mężczyzna wrócił do domu po kilkunastu godzinach i znowu zrobił żonie i dzieciom awanturę.Pani Iwona obecnie stara się o sądowy zakaz zbliżania się Piotra B. do domu. Czytaj również:Przemoc w rodzinie Mąż awanturnik ma lepiej od żonyOfiara czy zabójca?

podziel się:

Pozostałe wiadomości