- Siedzieliśmy z kolegami na parapetach. Pan powiedział, że do siedzenia są ławki. Ja schodziłem jako ostatni. Wtedy pan do mnie podszedł i włożył mi palca. To mnie zabolało i zacząłem go odpychać. Wykręcił mi tak mocno rękę, że aż głową o okno stuknąłem. I tak mnie kilka sekund trzymał – mówi Andrzej Marciocha, również uczeń szóstej klasy SP nr 2 we Włodawie. Dziennikarze UWAGI! postanowili sprawdzić czy na lekcji wychowania fizycznego nauczyciel rzeczywiście stosuje przemoc. - Czekałam na Mikołaja, ale nie wracał ze szkoły. Wreszcie przyprowadzili go koledzy, bo sam nie był w stanie iść. Okazało się, że na lekcji w-f, syn rozmawiał z kolegą. Nauczyciel kazał zrobić mu 200 przysiadów. Mikołaj mówił, że ma z zwolnienie do końca roku z zajęć, bo ma problemy z nogą. Jednak nauczyciel stał nad nim i pilnował, by zrobił te 200 przysiadów. Jak noga zaczęła go boleć, to pan mówił: Dupa niżej – opowiada pani Anna, matka jednego z uczniów. Miał się nad nim znęcać, gdyż ten nie chciał trenować zapasów w szkolnym klubie. Gdy dowiedział się o tym dyrektor placówki, załatwił sprawę konfrontacją i rozmową. Wszystkim incydentom zaprzecza Roman S., nauczyciel wychowania fizycznego - Nie ma takiej możliwości, żebym jako nauczyciel używał siły fizycznej. Nie potrafię stwierdzić, co kim kieruje, że wydaje takie osądy – mówi nauczyciel. Zobacz także:Za molestowanie nauczyciel stanie przed sądemLekcja bójkiUderzyłem, bo mnie zdenerwowałTragedia Oskara