Wstrząsająca sprawa śmierci trzyletniej dziewczynki

TVN UWAGA! 3644039
TVN UWAGA! 139213
W Białymstoku policjanci wybili szybę w aucie, w którym matka zostawiła ośmioletniego syna. Sama prawdopodobnie poszła na bazar. Policja poinformowała, że chłopiec "był wymęczony, ale nie wymagał opieki medycznej". Mała Oliwia z Rybnika miała mniej szczęścia. Dziecko zmarło, zamknięte przez ojca w aucie w potężnym upale na 8 godzin. Jak tłumaczy się winny tej tragedii? Jak zareagowała rodzina dziecka?

Od kilku dni w całej Polsce są olbrzymie upały. Termometry w Rybniku pokazywały wczoraj ponad 30 stopni w cieniu. Na parkingu, na którym mężczyzna zostawił auto, a w nim swoje dziecko, nie ma żadnych drzew, tam temperatura była jeszcze wyższa. Teren jest powiększany, trwa budowa, przez cały dzień chodzą robotnicy - niestety nikt niczego nie zauważył. - My tu cały czas chodzimy. Jakbyśmy chociaż coś słyszeli, to podeszłoby się i młotkiem wybiło szybę. A tak, to tragedia. To jest duży teren, jest tu głośno i cokolwiek ciężko usłyszeć. Ale boli i nas, że przecież można było wziąć i uratować to dziecko, ale nikt nic nie wiedział – mówi jeden z pracujących na budowie, Mariusz Lis. Nasi dziennikarze sprawdzili temperaturę na parkingu dziś. O 10:00 rano termometr w cieniu pokazywał 28 stopni. O 14:00 wzrosła do 31 stopni. Auto w tym czasie może się nagrzać nawet do 90 stopni. - Taki samochód jest pewnego rodzaju piekarnikiem. Zamknięte pomieszczenie, bezpośrednie działanie ciepła. Temperatura tam tylko rośnie i rośnie, aż do granic wytrzymałości. Jak temperatura ciała urośnie chociażby do 42 stopni, to już dochodzi do uszkodzenia narządów takich jak wątroba, nerki, płuca, a przede wszystkim mózg. Organizm dziecka, zwłaszcza ośrodek termoregulacji, nie jest jeszcze dobrze wykształcony, dlatego te zmiany występują zdecydowanie szybciej niż u osób dorosłych. Śmierć może nastąpić nawet już po 45 minutach od momentu zamknięcia w takim samochodzie – tłumaczy ratownik medyczny, Magdalena Żurowska Wolak. Trzyletnia Oliwia jak zwykle rano, miała jechać do przedszkola, które jest w pobliżu pracy ojca - mężczyzna jest pracownikiem Elektrociepłowni Rybnik, matka urzędniczką, mają starszego 11-letniego syna. Rodzina przez wiele lat mieszkała na jednym z osiedli w pobliżu elektrociepłowni i przedszkola, mieszkańcy kojarzą ich jako spokojnych i szczęśliwych ludzi. - Nie wiem jak do tego doszło, ale na pewno nie zrobił tego celowo. Za dużo może miał obowiązków. Widziałam tego pana wczoraj, widziałam jak się zachowywał. Był w totalnym szoku – opowiada pani Barbara. Rok temu rodzina przeprowadziła się do dom w pobliżu dziadków. Tutaj wszyscy mają jak najlepsze zdanie na ich temat. Sąsiedzi bardzo przeżywają to, co się wydarzyło. - To jest niewyobrażalna tragedia. W historii się jeszcze coś takiego nie zdarzyło – komentuje zaistniałą sytuację Zofia Gałązka. Ojcu Oliwii prokuratura zamierza postawić zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Wciąż nie udało się go przesłuchać. Ratownicy medyczni apelują o baczne zwracanie uwagi i reagowanie, gdy zobaczymy dziecko w zamkniętym aucie. Jedna decyzja może uratować życie...

podziel się:

Pozostałe wiadomości