Woli sierociniec od domu

6-letniego Alberta matka biła kablem od żelazka. Po twarzy, plecach i rękach. Bili go prawdopodobnie też ojczym i przybrani bracia. Chłopiec nie wytrzymał i uciekł z domu. Trafił do sierocińca i nie chce wracać do domu.

Zapłakanego i pobitego malca znaleźli pracownicy stacji kolejowej w Rzeczycy woj. lubelskie. Chłopczyk powiedział, że uciekł z domu, bo mama pobiła go i wygoniła. Teraz jest w drodze do swoich dziadków, którzy mieszkają w Świnoujściu. - Miał na twarzy czerwone pręgi, siedział i płakał – mówi dróżniczka. - Mama mnie biła po twarzy, plecach, wszędzie – płacze Albert. Matkę zatrzymała policja. Przyznała się do pobicia dziecka. Jak się okazało 6-latek został zmaltretowany za to, że zamiast chleba kupił cukierki. Albert twierdzi jednak, że dostał pozwolenie na kupienie słodyczy. Matka chłopca nie chciała z nami rozmawiać. Udało się za to dotrzeć do ojczyma Alberta. Mężczyzna nie ma sobie nic do zarzucenia. - No był trochę bity, przykro mi z tego powodu, ale co ja mogłem zrobić, kiedy cały czas siedzę w pracy – mówi ojczym chłopca. – Nie jestem zwolennikiem przemocy, ale on też trochę fantazjuje. Janusz Wójtowicz, rzecznik policji w Lublinie, powiedział UWADZE!, że dzielnicowy wiedział o przemocy w domu Alberta. Rozmawiał z rodziną, ale nie miał podstaw prawnych do wchodzenia do domu na siłę. - Nikt go do środka nie zapraszał – mówi Wójtowicz. – A on ma do skontrolowania rejon, w którym mieszka ponad 4,5 tys. osób. Kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Trzydniku Dużym, Beata Piątek, widziała dziecko tuż po pobiciu: - Długo pracuję w pomocy społecznej, ale nie widziałam, żeby tak pobić sześcioletnie dziecko. I to kablem po twarzy! – dodaje zbulwersowana kobieta. Chłopiec obecnie przebywa w Domu Dziecka w Kraśniku. Jak sam twierdzi jest mu tam dobrze i nie chce wracać do domu. Sąd zadecyduje o dalszym losie dziecka. Prawdopodobnie trafi do dziadków lub biologicznego ojca.

podziel się:

Pozostałe wiadomości