- Złamania pojawiają się w najmniej oczekiwanych momentach. Córka śpi, obraca się i łamie obojczyk. Przez cały czas się o nią boimy. Nauczyliśmy się żyć, niczego nie planując. Żyjemy dniem, chwilą - mówi mama dziewczynki, Monika Klińska. Rodzice Wiktorii do dziś nie pogodzili się z chorobą córki. Wciąż zadają sobie pytanie: "Dlaczego?".
Marzy o wózku
Z wrodzoną łamliwością kości, która jest chorobą genetyczną, Wiktoria się urodziła. Jej kości są kruche i często się łamią, a to z kolei prowadzi do ich deformacji. Mimo swojej choroby, dziewczynka stara się funkcjonować normalnie. Chodzi do piątej klasy i jest bardzo lubiana przez rówieśników.
Wiktoria nie poddaje się i walczy o swoje zdrowie. Jej największym marzeniem jest nowy wózek: aktywny, większy i lżejszy. Jej rodzice nie mogą sobie pozwolić na taki zakup. A o refundację będzie się można starać najwcześniej za rok.
Nadzieja pojawiła się po emisji reportażu o Wiktorii. - Odebrałam telefon od pana, który powiedział, że oglądał materiał w UWADZE! i bardzo chce kupić Wiktorii wózek na prezent świąteczny. Byłam w szoku! To brzmiało, jak piękny sen. Dopiero, kiedy na koncie Wiktorii pojawiły się pieniądze, zrozumiałam, że wózek naprawdę będzie! - nie posiada się z radości siostra Wiktorii, Anita Klińska.
Wiktoria jest przeszczęśliwa. - Dotąd, nawet kiedy używałam całej swojej siły, wózek poruszał się powoli - mówi dziewczynka.
"Będę bardziej samodzielna"
Remigiusz Zieliński, instruktor w Fundacji Aktywnej Rehabilitacji, przyjechał do jej domu z wózkiem pokazowym. Mimo że nie był to model dostosowany do wzrostu Wiktorii, to i tak widać było różnicę. Poruszanie się na nim sprawiało naszej bohaterce autentyczną frajdę! Z Zielińskim przybijali sobie "piątki". - Docelowy wózek będzie oczywiście dostosowany idealnie dla Wiktorii - mówi instruktor. Wiktoria wybrała już sobie jego kolor: będzie biały. - Będę bardziej samodzielna! - cieszy się.
Pod okiem Remigiusza, udało jej się przełamać lęk: nauczyła się omijać na wózku przeszkody, pokonywać krawężniki i poruszać się sprawnie w przestrzeni miejskiej.
Wymarzony wózek to nie jedyny prezent, jaki otrzymała. Nawet na ulicy do Wiktorii i jej mamy podchodzą obce osoby, życząc wszystkiego dobrego lub pytając, w jaki sposób można im pomóc. Po naszym reportażu do domu Wiktorii przyszła też Anna Wojtczak. Przyniosła ze sobą pudło z różowymi okularami dziecięcymi. Modeli było mnóstwo. - W salonie mam tego wiele więcej, ale przywiozłam różowe, bo wiem, że lubisz ten kolor - mówiła szczęśliwej Wiktorii. I razem z dziewczynką dobrała idealną parę.
Potrzebna rehabilitacja
Dla Wiktorii wciąż najważniejsza jest rehabilitacja. Dziewczynka ma za sobą ponad trzydzieści operacji! Kolejnych złamań rodzice już nawet nie liczą. Kruche kości i lęk przed kolejnym złamaniem powodują, że Wiktoria ma problemy z poruszaniem się i jest na razie skazana na wózek.
Już od kilku lat rehabilituje się pod okiem Radosława Pawelczyka. To przy nim stawiała pierwsze kroki. - Zrobiła je ze łzami w oczach. To były łzy strachu - mówi nam Pawelczyk.
Dziś Wiktoria rehabilituje się tylko dwa razy w tygodniu. Rodziców nie stać na więcej. A prawda jest taka, że aby uzyskać najlepsze efekty, ćwiczenia trzeba zintensyfikować. - Chciałabym chodzić! Samej potrafić pójść do toalety, kuchni. To jest moje marzenie! - mówi dziewczynka
Wspólnie możemy pomóc Oli i innym podopiecznym Fundacji TVN „nie jesteś sam”. Wsparcie można przekazać, klikając w ten link: http://bit.ly/2gYQmeX i dokonując wpłat online przelewem i kartą kredytową lub wysyłając sms-y na numer 7126 o treści POMAGAM.