W październiku 2015 roku pani Milena była więziona, najpierw w piwnicy, a potem w mieszkaniu oprawcy. Do domu wróciła dopiero po trzech dniach.
23-latka była gwałcona, straciła też wzrok. Wszystko miało dziać się w obecności bliskich mężczyzny, którzy w tamtym czasie przebywali w lokalu - oglądali telewizję, spali, jedli. Koszmar pani Mileny przerwała dopiero wizyta dzielnicowego, który nie został wpuszczony do mieszkania. To wtedy oprawca kobiety zdecydował, że odprowadzi panią Milenę do domu.
- Mówiłam, że nikomu nic nie powiem – opowiadała w „Uwadze! TVN” 23-latka. Zaraz potem trafiła do szpitala w Gnieźnie.
Grzegorz P. w ubiegłym roku został skazany na 20 lat więzienia.
Zarzut nieudzielenia pomocy
W czasie śledztwa sprawą odpowiedzialności ze strony najbliższych krewnych sprawcy nikt się nie zajął. Tę wstrząsającą sprawę nagłośniliśmy w Uwadze! TVN.
Nikt z rodziny nie wezwał wówczas pomocy.
- Mógł chociaż brat przyjść i zawiadomić - mówił partner pani Mileny Dawid Kołodziejczak. - Nawet lekarz powiedział, że gdyby [Milena] szybciej trafiła do szpitala, to byłaby szansa na odzyskanie wzroku - dodawał.
Po jej materiale Piotr Gruszka, prokurator rejonowy w Gnieźnie, stracił stanowisko.
Historia ma ciąg dalszy. Śledczy ponownie zajęli się nieudzieleniem pomocy kobiecie.
- Bratu Grzegorza P. został postawiony zarzut nieudzielenia pomocy - mówi TVN24 Radosław Krawczyk, zastępca Prokuratora Rejonowego w Gnieźnie. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Jak dotąd żadnych zarzutów nie usłyszała matka Grzegorza P. Kobieta ma problemy psychosomatyczne. Śledczy czekają na opinie biegłych w jej sprawie.