Marcel ma prawie dwa lata. Od miesiąca przebywa w Klinice Pediatrii. Trafił tu z sepsą. Do Centrum Zdrowia Dziecka został przewieziony ze szpitala w Żyrardowie. Mama chłopca była przerażona stanem syna. ---ramka 22942|prawo|--- - Był już w tak ciężkim stanie, że umierał. Gdy tu przyjechaliśmy, miał robione różne badania. Bardzo się martwiłam, nie było wiadomo czy z tego wyjdzie – wspomina Żaneta Anders, matka Marcela. Lekarzom udało się opanować sepsę. Jednak choroba pozostawiła na skórze chłopca głębokie rany. - Niby już jest lepiej, ale ciągle coś się dzieje. Teraz znowu ma gorączkę - dodaje mama chłopca. Lekarze zdecydowali, że Marcel będzie miał zabieg pobrania płynu mózgowo-rdzeniowego. Wynik badania ma pomóc ustalić przyczynę gorączki chłopca. - Musieliśmy wykonać nakłucie lędźwiowe z tego powodu, że nie mamy jasnego obrazu, dlaczego dziecko cały czas gorączkuje. Ta gorączka utrzymuje się już ponad tydzień. Chłopiec otrzymuje wszystkie możliwe antybiotyki, które są zgodne z antybiogramem i nie jesteśmy w stanie opanować stanów gorączkowych – mówi Barbara Karkowska, neurolog Centrum Zdrowia Dziecka. Mama Marcela pracuje w nocy i może być przy synu tylko kilka godzin w ciągu dnia. Chłopiec mimo choroby ożywia się, gdy jest przy nim matka. - Już się uśmiecha, dwa dni temu zaczął – mówi mama. Półroczny Wojtek przyjechał do Kliniki Pediatrii z województwa świętokrzyskiego. Pobyt w Centrum zdrowia dziecka to dla chłopca jedyna szansa na wyleczenia i przygotowania do operacji serca. Zabieg powinien być wykonany właśnie przed ukończeniem szóstego miesiąca życia. Wojtek i jego mama są w szpitalach już od ponad miesiąca. Z rodziną utrzymują kontakt telefoniczny. - Mam nadzieję, że to już jest ostatni tydzień na pediatrii. Chociaż jestem bardzo wdzięczna lekarzom z tutejszej kliniki. Do końca życia będę im wdzięczna za to, co zrobili dla mojego życia. Nigdy im tego nie zapomnę - zapewnia Beata Palmąka, matka Wojtka. Klinika Pediatrii od lata ubiegłego roku tymczasowo funkcjonuje na innych oddziałach Centrum Zdrowia Dziecka. Budynek kliniki jest w remoncie. - Jesteśmy zachwyceni postępem prac, sprzyja nam pogoda. Wstawiane są już szyby, niedługo pewnie będzie gotowe wejście – mówi prof. Janusz Książyk, kierownik Kliniki Pediatrii i Żywienia CZD. Budynek kliniki przebudowano tak, by było więcej miejsc dla pacjentów. Sale chorych zaprojektowano tak, by rodzice mogli nocować w pokojach dzieci. Będzie to zmiana, która jak dotąd w szpitalach jest rzadkością. Zwiększenie powierzchni sal dla pacjentów było możliwe dzięki przeniesieniu pokoi lekarzy do przyziemia. Rozbudowana piwnica pomieści również poradnię, salę konferencyjną, świetlicę dla dzieci oraz pokój rehabilitacyjny. Będzie można korzystać z odnowionych dziedzińców kliniki. - My przychodzimy do pracy z przyjemnością, niezależnie od warunków, w których pracowaliśmy. Teraz będziemy przychodzić do miejsca, które dzięki Państwu powstało od początku. To nas zobowiązuje – dodaje prof. Janusz Książyk, kierownik Kliniki Pediatrii i Żywienia CZD.