Robotnicy, którzy mieli odgrzybiać mieszkanie, nie pojawili się. Lokatorzy sami doraźnie usuwają grzyba. A przecież jeszcze tydzień temu prezes Świętokrzyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej obiecywał odgrzybienie lokalu. - Od 7 marca chcielibyśmy przystąpić do remontu – zapewniał Mirosław Kędzia, prezes Świętokrzyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Dlaczego wbrew obietnicy nikt nie przyszedł odgrzybić mieszkania? Kierownik osiedla wyjaśnił, że za brak remontu odpowiada rodzina, która nie chce udostępnić mieszkania. - Wykonawca jest umówiony i jeśli pani udostępni mieszkanie, to podpiszemy porozumienie – oświadczył Zbigniew Kasperek, kierownik Osiedla Uroczysko. Nie widzi nic złego w fakcie, że mieszkanie mogłoby być odgrzybiane podczas obecności lokatorów. - Jeśli będziemy grzyba usuwać mocnym, szybkim antygrzybem, ja bym nie zalecał mieszkać w mieszkaniu. To jest niebezpieczne dla człowieka – wyjaśnia Rafał Woźniak, producent preparatu odgrzybiającego. Rodzina Plechów mimo usilnych starań nie zdołała znaleźć mieszkania zastępczego. Dachu nad głową dla niej nie zamierza szukać także spółdzielnia. Jednak Ustawa o ochronie lokatorów wyraźnie mówi, że spółdzielnia musi na swój koszt przenieść lokatora do lokalu zamiennego. - Według naszego rozeznania, nie ma tam sytuacji zagrażającej życiu. Nie zostało stwierdzone, że grzyb to nasza wina. Uznaliśmy, że nie mamy obowiązku szukania mieszkania – upiera się kierownik. Spółdzielnia chce także obciążyć lokatorów częścią kosztów remontu.