Debora, Noemi, Domaris i Mateusz są teraz szczęśliwym i roześmianym rodzeństwem. Nie widać po nich, że jeszcze kilka miesięcy temu przeżyły ogromną tragedię. W zeszłym roku ich ojciec zabił ich matkę. Potem w mieszkaniu odkręcił gaz. Rodzeństwo w tym czasie spało. Prokuratura postawiła desperatowi zarzut zabicia żony i usiłowania zabójstwa dzieci. Debora, Noemi, Domaris i Mateusz miały trafić do domu dziecka, ale zajęła się nimi rodzina matki. Sąd nie pozbawił jednak ojca praw rodzicielskich, ale jedynie je zawiesił. Sąd zgodził się by dziadkowie opiekowali się wnukami, ale nie wyraził zgody, by zostali rodziną zastępczą. Państwo Kasprzakowie jako rodzina zastępcza mogliby otrzymywać od państwa pieniądze na utrzymanie wnuków – jak na razie cała szóstka żyje z niewielkich rent. Opieka społeczna nie może przyznać stałych zasiłków rodzinie Kasprzaków właśnie dlatego, że w świetle prawa nie są rodziną zastępczą. Takim postawieniem sądu są zdziwieni ci, którzy, na co dzień pomagają dzieciom. Uważają, że nie ma żadnych przeszkód prawnych, by dziadkowie stali się rodziną zastępczą.