Policjant z Wydział Terroru Kryminalnego i Zabójstw KSP opowiada o przetrzymywaniu Chińczyka. - To nie była łatwa sprawa, ciągnęła się bardzo długo. Jeśli chodzi o więzienie zakładnika, to najdłużej z dotychczas prowadzonych w tym wydziale. Był przetrzymywany ponad trzy miesiące i udało się go odbić z rąk porywaczy. Kosztowało to wiele nieprzespanych nocy, cały czas kontakt z rodziną, odpowiednia współpraca, oprócz tego kontrola grup przestępczych i, jak się okazało, właściwej grupy przestępczej, która dokonała tego uprowadzenia. I szczęśliwe zakończenie. Porwany był przykuty długim łańcuchem do rur metalowych w pokoiku na piętrze, w murowanym domu. Na parterze toczyło się życie rodzinne, tak jak każdego dnia, a na górze był przetrzymywany człowiek. Synowie Ryszarda, 26 letni Artur i 22 letni Paweł, zostali zatrzymani w domu, siedem dni po akcji uwolnienia Chińczyka. Policja i prokuratura uważa, że obaj bracia należą do gangu porywaczy. Chińczyk rozpoznaje ich głosy, twierdzi, że pilnowali go jak był wieziony. Ofiara porwania bardzo dobrze zna Artura i Pawła. Przez ostatnie dwa lata Chińczyk od ich ojca wynajmował magazyny. W swych zeznaniach sugerował, że porwano go samochodem, którego właścicielem i kierowcą był pan Ryszard. Ojciec braci nie trafił jednak za kraty. Ma alibi. W dniu porwania był w szpitalu. Natomiast samochód, który wskazuje Chińczyk, sprzedał pół roku wcześniej. Swoją drogą nawet nie został nawet przesłuchany. Ryszard chodzi na widzenia do synów, ale z tęsknoty przyjeżdża także pod okna aresztu. Młodszy syn Paweł siedzi w celi, którą widać z ulicy. Pan Ryszard sam postanowił sprawdzić, na ile prawdziwe są zeznania Chińczyka. Próbuje się dowiedzieć, co łączy porywaczy z jego synami. Walczy o ich uwolnienie. Sam prowadzi swoje prywatne śledztwo szukając ludzi, którzy mogą poświadczyć o niewinności jego synów. - Dlaczego tak się stało, dlaczego są za murami – zastanawia się pan Ryszard - w ogóle nie dochodzi do mnie, że oni tam są, mimo, że nic nie zrobili. Ja znam swoje dzieci. Ten poszkodowany popełnił duży błąd. Znam go, bo wynajmował ode mnie magazyny przez dwa i pół roku. Cała rodziną wynajmowali magazyny, oni tu u nas gotowali i spali jak na kontener czekali. Ja ich samochodem woziłem. Pan Ryszard postanowił sam sprawdzić na ile prawdziwe są zeznania Chińczyka. Szuka świadków.