Aneta Ostrowska jest mamą Wiktorii, Elżbieta Bajan mamą Mirosławy, Tamara Uliasz mamą Leszka. Każda z trzech bohaterek dzisiejszego reportażu bała się o przyszłość swoich dzieci. Wszystkie jednak zaakceptowały ich orientację seksualną. Kobiety poznały się kilka tygodni temu podczas warsztatów dla rodziców homoseksualnych dzieci organizowanych przez Kampanię Przeciwko Homofobii. Wówczas też postanowiły działać i założyć własne stowarzyszenie o nazwie „Akceptacja”. ---ramka 23600|prawo|--- - Uważam, że takie stowarzyszenie jest bardzo potrzebne. Bardzo dużo rodzin żyje w konflikcie ze sobą. Bardzo dużo osób w ogóle nie zdaje sobie z tego sprawy, jakie głupstwa czasem w domu opowiada. Ludzie potrafią przy stole powiedzieć, że gdyby mieli syna geja, to by go zabili. Z tego rodzą się tragedie. Bo niektórzy ludzie żyją w takiej skorupie, która jest homofobią w czystej postaci i nie zdają sobie sprawy, że tym samym krzywdzą swoje dziecko, ale też siebie. Przecież taka osoba odbiera sobie miłość dziecka. A to przecież jest coś najpiękniejszego – opowiada mama Wiktorii, Aneta Ostrowska. - Zaangażowałem się w działalność stowarzyszenia, bo trzeba ludzi uświadamiać. Myślę, że sporo jest ludzi, którzy jakoś to ukrywają, nie chcą w to wierzyć, próbują to od siebie odsuwać. A tego nie należy robić – dodaje tata Wiktorii, Grzegorz Beczek. Rodzice Wiktorii zgodnie wspierają córkę. Wspólnie też działają w stowarzyszeniu, mimo że są rozwiedzeni. Chęć pomocy w walce o prawa osób homoseksualnych wyrazili również ojczym i babcia dziewczyny. - Chciałabym podjąć takie kroki, by społeczeństwo zaakceptowało moją córkę i wszystkich jej znajomych i nieznajomych, a w tym samym położeniu. A nie, żeby córka była heteroseksualna. Jestem za szerzeniem świadomości i akceptacją mojego dziecka, a nie żeby dziecko się zmieniło – tłumaczy swój udział w stowarzyszeniu Elżbieta Bajan. - Chciałybyśmy, żeby życie naszych dzieci zaczęło przebiegać tak, jak życie innych dzieci. Żebym tak jak marzę o ślubie jednego dziecka, mogła spokojnie marzyć o ślubie drugiego. I żeby on się odbył w Polsce, a nie w Madrycie – dodaje Tamara Uliasz. Stowarzyszenia czeka teraz na rejestrację w sądzie. Dlatego nie ma jeszcze oficjalnej strony w internecie, ale już można je znaleźć je na facebook’u. Jednym z jego najbliższych planów jest również objechanie Polski tak zwanym „matkobusem”.