Uratować choć jedno życie

TVN UWAGA! 3903213
TVN UWAGA! 176580
Ciało gnije, po czym następuje jego powolny rozpad: takie są skutki używania narkotyku o nazwie „krokodyl”. – Niestety, u pacjentów, którzy trafiają po jego użyciu, najczęściej musi nastąpić amputacja kończyn – mówi pielęgniarka jednego ze szpitali na południu Polski, opiekująca się na co dzień pacjentami, których organizm wyniszczyły substancje psychoaktywne.

„Krokodyl” to jeden z najbardziej niebezpiecznych środków odurzających. Kiedy kilka lat temu pojawił się w Rosji, z przerażeniem pisały o nim media na całym świecie. Teraz jest dostępny też w Polsce.

Pielęgniarka, która opowiada nam o skutkach jego używania, pracuje na oddziale, gdzie trafiają pacjenci z najcięższymi schorzeniami po narkotykach. – Wcześniej używali heroiny i kompotu. W tej chwili rynek zalewają dopalacze, które są substancjami bardzo niebezpiecznymi. Czasami już po jednej dawce zmiany są nieodwracalne. Chcę ostrzec osoby, które chcą po coś takiego sięgnąć: z tego nie da się już wyjść – mówi nasza rozmówczyni, która z obawy przed utratą pracy, zastrzegła sobie anonimowość.

Kobieta pracuje w swoim szpitalu już 27 lat a pomimo to, wciąż bardzo przeżywa historie pacjentów. Przyznaje, że niektórych obrazów nie da się zapomnieć. - To jest tragedia, na którą nie da się patrzeć! Ci ludzie ważą po 30 kilogramów – opowiada.

Ostatnio na oddział trafił człowiek, po zażyciu „krokodyla”. Zdjęcia, jakie pokazuje nam pielęgniarka przerażają: ciało jest czarne, skóra odpada. Powstaje martwica.

- W tym udzie jest dziura?! – dopytuje reporterka.

- Tak. Niestety, najczęściej w takim przypadku musi nastąpić amputacja kończyn. Nie jesteśmy w stanie zatrzymać postępu choroby. „Krokodyl” jest moim zdaniem w tym momencie najbardziej groźnym środkiem na polskim rynku – podkreśla kobieta.

Dlaczego ludzie sięgają po tego typu substancje? - Z głupoty? Chęci sprawdzenia, czy to jest fajne? – odpowiada kobieta. I rozwiewa powszechne przekonanie, że substancje psychoaktywne zażywają wyłącznie osoby ze środowisk dotkniętych patologią. – To są często ludzie z dobrych rodzin! Bardzo wielu pacjentów ma bogatych rodziców – podkreśla.

Nasza rozmówczyni zdecydowała się opowiedzieć o swojej pracy, żeby przestrzec młodych ludzi, którzy myślą o spróbowaniu narkotyków czy dopalaczy. – Być może ktoś zrezygnuje z tego pomysłu, po tym co usłyszy? Może uda się uratować chociaż jedno ludzie życie? – mówi pielęgniarka.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem - czekamy na Wasze zgłoszenia. Wystarczy w mediach społecznościowych otagować swój wpis (z publicznymi ustawieniami) #tematdlauwagi. Monitorujemy sieć pod katem Waszych alertów.

podziel się:

Pozostałe wiadomości