- Zadziwiające było to, że oferta wylotu do Dubaju na szczepienie nie była żadną tajemnicą. Była skierowana do brytyjskiego klubu Knightsbridge, gdzie członkostwo kosztuje 25 tys. funtów rocznie. Z oferty mogli skorzystać także znajomi członków klubu, ci musieli zapłacić 10 tys. funtów – mówi Michael Safi, dziennikarz „The Guardian”.
Dziennikarz dodaje, że dowiedział się, że szczepionka, którą można dostać w Dubaju, to nie produkt firmy Pfizer, a chińskiego koncernu Sinopharm.
Jeszcze do niedawna taką podróż do Dubaju po szczepienie można było odbyć też z jednym z niemieckich biur podróży.
Cudzoziemcy mogą zaszczepić się także na niektórych rosyjskich lotniskach.
- Nie ma żadnych zapisów. Może pani przyjść i się zaszczepić. Usługa jest bezpłatna – usłyszała na rosyjskiej infolinii nasza reporterka.
O tym, czy niedługo możemy spodziewać się wzrostu popularności takiej turystyki szczepionkowej rozmawialiśmy dziś z Michałem Cessanisem, podróżnikiem i dziennikarzem.
Nasz program można oglądać codziennie od poniedziałku do piątku o 19:25 zaraz po głównym wydaniu Faktów.
Więcej informacji na temat koronawirusa znajdziesz na stronie Zdrowie.tvn.pl >