"Trzeba ratować człowieka! Robaki ją żywcem zjedzą!"

TVN UWAGA! 4213330
TVN UWAGA! 212995
W samym sercu stolicy, w jednej z najbogatszych dzielnic Warszawy, podopieczna opieki społecznej żyje w warunkach, które nawet trudno sobie wyobrazić. Kobieta jest brudna i ma wszy, pełne robaków jest też całe jej mieszkanie. Do tego dochodzi koszmarny smród. Pani Alicja załatwia się, bowiem... do pojemników, które następnie zostawia w mieszkaniu. - Działamy w ramach naszych kompetencji! - komentują pracownicy opieki społecznej.

Reporterce UWAGI! trudno jest ukryć przerażenie, kiedy otwiera drzwi mieszkania. Wszędzie śmieci, robaki, a do tego fetor.

"Jestem zawszona"

- Gdzie pani korzysta z toalety?

- Powiem szczerą prawdę: w pojemnikach po obiadach, które stoją tu w siatkach. Ja nie mogę dojść do łazienki! Nie mogę chodzić, nie widzę! - skarży się jej pani Alicja. Kobieta jest nie tylko brudna. Robaki wręcz chodzą jej po głowie!

- Jestem zawszona - mówi naszej reporterce 59-latka, która pół roku temu zamieszkała w tym budynku, położonym w centrum Warszawy. Dostała tutaj lokal socjalny po eksmisji z zadłużonego mieszkania. W mieszkaniu nie ma łazienki, tylko umywalkę. - Jak tylko wchodzi się do klatki czuć odór moczu i... wszystkiego. Jak w nocy malutka śpi, to się budzę i zaglądam, czy coś po niej nie chodzi. Zdarzało się, że chodziły po niej robaki - opowiada nam sąsiadka Katarzyna Stasik.

A kolejny sąsiad Krzysztof Mosakowski alarmuje: - Trzeba ratować człowieka! Robaki ją żywcem zjedzą!

"Chciałabym, żeby ktoś ze mną był"

Lokatorzy usiłowali pomóc kobiecie. - Zrobiliśmy, co w naszej mocy. Tu jest budynek socjalny, bogacze tu nie mieszkają. Ale przecież nawet koty się karmi! Dawaliśmy tej kobiecie jedzenie, wodę - wylicza Grażyna Maziarek-Śmiałowska.

W końcu zdesperowani lokatorzy postanowili poprosić o pomoc UWAGĘ! Czy takiej pomocy życzy sobie sama pani Alicja? - Tak. Chciałabym, żeby ktoś ze mną był, opiekował się mną. Ile można słuchać radia i rozmawiać ze ścianami? - mówi nam kobieta.

Kobieta od trzech lat jest podopieczną opieki społecznej. Sąsiedzi twierdzą, że, od kiedy tutaj mieszka, nie widzieli, aby odwiedzali ją pracownicy socjalni. Ich zdaniem do pani Alicji przyjeżdża tylko mężczyzna, który przywozi jej obiady opłacone przez pomoc społeczną. Mężczyzna zostawia pojemnik z jedzeniem i od razu wychodzi. Od sąsiadów słyszymy, że czasem wiesza je po prostu na klamce. Z nami nie chce rozmawiać. - Oczywiście, że opieka społeczna wie o tym, jak to tutaj wygląda - mówi tylko.

"Zrobiliśmy, co w naszej mocy"

Tymczasem pracownicy opieki społecznej nie mają sobie nic do zarzucenia. Podkreślają, że pani Alicja nadużywa alkoholu. I przekonują, że - zanim pojawili się nasi dziennikarze - kobieta konsekwentnie odmawiała przyjęcia pomocy. - Wystąpiliśmy, więc do sądu, by umieścić panią w domu pomocy społecznej - mówi Ewa Dobrowolska-Nogal z opieki społecznej na Mokotowie.

Jak to w ogóle możliwe, że pracownicy socjalni - którzy znają panią Alicję od lat i wiedzą, że ma kłopoty z chodzeniem i niedowidzi - dopuścili do sytuacji, gdzie trafiła do lokalu bez toalety? - To wydział spraw lokalowych przydziela mieszkania, a nie my! - odpowiada nam Ewa Dobrowolska-Nogal. - Ale dlaczego nie interweniowaliście? Tam zabrakło ludzkiej wrażliwości - odpowiada nasza reporterka. - Dlaczego pani tak mówi? Co ja miałam zrobić? Mamy swoje kompetencje i działamy w ich ramach! - upiera się Dobrowolska-Nogal. Po czym dodaje, że mieszkań jak to, w którym zastaliśmy panią Alicję, jest w stolicy wiele.

TVN UWAGA! 9991561317

TVN UWAGA! 1561317

Posprzątali po interwencji

Po tym, jak sprawą zainteresowała się UWAGA! w mieszkaniu pani Alicji posprzątano. Przywieziono jej też wannę i chodzik. Nie rozwiązano jednak podstawowej kwestii i kobieta wciąż załatwiała potrzeby fizjologiczne do pojemników po obiadach.

To nasi dziennikarze zorganizowali dla pani Alicji kąpiel w publicznej łaźni.

Kiedy pani Alicja trafi do domu pomocy społecznej? - Średnio czeka się pół roku, czasami dwa lata - mówi Dobrowolska-Nogal.

podziel się:

Pozostałe wiadomości