W sobotnie popołudnie Otylia Jędrzejczak jechała z bratem do swoich rodziców, by tam w świętować urodziny Szymona. Śpieszyła się. Zaczęła wyprzedzać kolumną aut. Prędkość wzrosła do 180 km/h. Z naprzeciwka nadjechał samochód. Pływaczka ratując się przed czołowym zderzeniem zjechała na pobocze i uderzyła w drzewo. Szymon zginął na miejscu. Pływaczka trafiła do szpitala. Przyjaciele Otylii nie wierzą, że jechała brawurowo. Jednak zdaniem policji, to właśnie nadmierna prędkość była powodem wypadku. Prokuratura już wszczęła śledztwo. Jeżeli biegli potwierdzą, że Otylia jechała zbyt szybko, najprawdopodobniej będzie jej postawiony zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Jak mistrzyni poradzi sobie z tragiczną śmiercią brata? Otylia była bardzo związana z Szymonem. Opiekowała się nim od najmłodszych lat. Pilnie obserwowała jego pływackie sukcesy. Czy ostatnie wydarzenia nie spowodują, że pływaczka już nigdy nie stanie na starcie? W to, że zawsze uśmiechnięta Otylia będzie jednak pływała, wierzą jej dawni trenerzy.