W autokarze jechało 52 dzieci i czworo opiekunów ze szkoły podstawowej w Błędowie, którzy wracali z aquaparku w Dąbrowie Górniczej. Na jednym ze skrzyżowań w autokar wbiła się wypełniona siarczanem amonu ciężarówka, jadąca ulicą podporządkowaną. Na miejscu zginęła 9-letnia dziewczynka. W wypadku zostało poszkodowanych prawie 40 pasażerów autobusu. Stan kilku z nich nadal jest ciężki. - Większość doznała urazów czaszkowo-mózgowych, urazów brzucha, kończyn, mają rozległe rany głowy, twarzy, rąk – mówi Daniel Miklasiński, ordynator Centrum Pediatrii im. Jana Pawła II w Sosnowcu. Świadkowie tragedii są w szoku. To, co zobaczyli, było przerażające. - Widziałam mężczyznę, który trzymał dziecko bez twarzy – wszystko we krwi, było widać tylko blond włoski i ubranko – mówi Agata Bień. Najciężej ranne dzieci trafiły do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach. Stan 10-letniej dziewczynki jest skrajnie ciężki. W chwili realizacji reportażu była operowana. Czwórka dzieci przebywa na oddziale intensywnej terapii Centrum. Pozostałe dzieci trafiły do Centrum Pediatrii w Sosnowcu, Szpitali nr 1 i 5 w Sosnowcu, do Szpitala Miejskiego w Dąbrowie Górniczej i Szpitala Pediatrycznego w Chorzowie. Wszyscy lekarze podkreślają, że dzieci są przerażone, wciąż nie mogą dojść do siebie. Ale także ich rodzice przeżyli szok. Potrzebują pomocy psychologa. Pracownicy firmy, do której należał autokar, zorganizowali akcję oddawania krwi. Wstępne ustalenia policji wskazują, że winę ponosi 29-letni kierowca ciężarówki. Prokuratura prawdopodobnie postawi mu zarzut spowodowania katastrofy drogowej. Na razie jednak mężczyzna przebywa w szpitalu. Ma uraz głowy i podejrzenie krwiaka mózgu. W szkole podstawowej, w której uczą się ofiary wypadku, dziećmi opiekują się policyjni psycholodzy.