Trafi na swoją czarną listę?

Znany windykator Tomasz Jachnicki zasłynął, kiedy umieścił w Internecie czarną listę dłużników. Wiele wskazuje, że teraz sam powinien się na niej umieścić.

Kancelaria Jachnicki Inkaso w branży odzyskiwania długów działa od sześciu lat. Klienci dowiadują się o niej z reklam zamieszczanych w prasie, ale też z licznych publikacji, gdzie podawana jest niesłychana skuteczność tej firmy. Na każde sto zleceń windykacji długów Kancelaria Jachnicki odzyskuje 80. Dziennikarka, która dwa lata temu pisała o skuteczności Jachnickiego, nie mogła jej zweryfikować, bo lista klientów Kancelarii była super tajna. Pod koniec 2003 r. w „Super Ekspresie” i magazynie „Uwaga” (TVN) ukazały się informacje demaskujące działalność Tomasza Jachnickiego. Podano przykłady kilku oszukanych przez niego firm. Ujawniono też, że prowadząca przeciwko Jachnickiemu postępowanie prokuratura z warszawskiej Woli musiała umorzyć postępowanie z powodu... niepoczytalności podejrzanego. Reporterzy magazynu Uwaga! i tygodnika ”Polityka” rozmawiali z właścicielami kilkunastu firm, które zleciły Kancelarii Jachnicki Inkaso (poprzednia nazwa: Jachnicki i Partnerzy) odzyskanie długów. Opowieści były bliźniaczo podobne. Za każdym razem Tomasz Jachnicki i jego partnerzy Adam Gołub i Marcin Śliwiński stosowali ten sam mechanizm. Najpierw prosili o dokumentację sprawy, a po trzech dniach decydowali: przyjmujemy zlecenie. Te trzy dni miały służyć rzekomemu sprawdzeniu, czy windykacja ma szanse powodzenia. Zawsze oceniali, że tak, pieniądze da się odzyskać. Od klientów pobierali zaliczki w różnej wysokości – od kilku do dwudziestu procent wysokości długu. Potem gra toczyła się już tylko o jak najdłuższe przewlekanie procedury. – Nie można się było dodzwonić ani do Jachnickiego, ani do jego zastępców – opowiada pełnomocnik prawny firmy ze Śląska. – A kiedy w końcu ich dopadałem, zawsze mieli najdziwaczniejsze tłumaczenia. A to że już lada moment będą pieniądze, ale na razie dłużnik gdzieś się ukrył, a to że oddadzą zaliczkę, ale nie teraz, bo właśnie zabrakło im w kasie. - Mam w ręku sądowy nakaz zwrotu dziewięciu tysięcy złoty zaliczki, która wpłaciliśmy kancelarii Jachnickiego - mówi Andrzej Barański z firmy Herbebo, poszkodowany przez Jachnicki InaKaso. - Już nawet nie zależy mi na zwrocie tych pieniędzy, ale chcę przestrzec wszystkich, żeby dwa razy się zastanowili zanim dadzą zlecenie tej firmie.

podziel się:

Pozostałe wiadomości