Rajd kradzionym samochodem po Śląsku zakończył się na słupie. 26-latek z zarzutami

Rajd kradzionym samochodem po Śląsku
Rajd kradzionym samochodem po Śląsku
Kradzionym samochodem i pod wpływem alkoholu, razem z dwójką nowo poznanych osób, udał się na przejażdżkę po województwie śląskim. Podróż zakończyła się dopiero po zderzeniu z ogrodzeniem i słupem elektrycznym. 26-latkowi grozi do 5 lat więzienia. 

Chcesz zgłosić temat, którym powinna zająć się redakcja Uwagi!? Oznacz publiczny post w mediach społecznościowych hasztagiem #tematdlauwagi

***

Właściciel jednej z firm z gminy Zawadzkie otrzymał telefon ze stacji paliw, że kierowca poruszający się jego samochodem dostawczym, nie zapłacił za zatankowane paliwo. W dodatku, odjeżdżając uszkodził jeszcze stojącą na stacji wiatę wartą 4 tys. złotych.

Zdziwiony przedsiębiorca udał się do swojej firmy, gdzie zauważył, że zaparkowany tam wcześniej samochód zniknął. Zapis monitoringu ujawnił, że niedługo wcześniej wsiadły do niego trzy nieznane mu osoby – dwaj mężczyźni i kobieta. Kradzież została zgłoszona na policję.

Godzinę później policjanci otrzymali informację o zdarzeniu drogowym w Kielczy. Samochód dostawczy wypadł tam na łuku drogi, a następnie uderzył w ogrodzenie i słup elektryczny. Trzy podróżujące nim osoby rzuciły się do ucieczki pieszo. Okazało się, że to właśnie one wsiadły wcześniej do skradzionego auta dostawczego.

Policjantom udało się zatrzymać uciekinierów. W trakcie przesłuchania zatrzymani opowiedzieli o tym, co wydarzyło się tego dnia. 26-latek, który wsiadł za kierownicę pojazdu, powiedział, że pozostałą dwójkę – 20-letnią kobietę i 18-letniego mężczyznę - poznał jeszcze tego samego dnia. Razem pili alkohol, a później udali się na przechadzkę po miejscowości w gminie Zawadzkie. Tam natknęli się na zaparkowany przy firmie samochód dostawczy, którego drzwi były otwarte, a kluczyki znajdowały się w stacyjce. Nowi znajomi postanowili skorzystać z okazji, wsiedli do auta i odjechali.

Ich przejażdżka skończyła się dopiero, gdy uderzyli w ogrodzenie i słup. Pomimo że wypadek wydawał się być poważny, a samochód był mocno uszkodzony, żadnemu z podróżujących nic się nie stało.

26-letni mężczyzna tłumaczył policji, że nie chciał ukraść auta, a jedynie je pożyczyć. Miał dodać, że nie miał pojęcia, że sytuacja tak się zakończy. Pytany przez policję, nie był w stanie powiedzieć, jaka była trasa ich podróży, ponieważ był zbyt nietrzeźwy, żeby to pamiętać.  

Mężczyzna będzie musiał teraz odpowiedzieć za swoje czyny. Oskarżono go o kradzież samochodu, prowadzenie go pod wpływem alkoholu oraz o spowodowanie zdarzenia drogowego. Grozi mu za to do 5 lat więzienia.

podziel się: