Matka zaniedbywała ją przez całe życie. Teraz będzie musiała płacić za jej pobyt w DPS-ie? „Nigdy nie było między nami więzi”

TVN UWAGA! 5365821
TVN UWAGA! 352825
Pani Sylwia niemal od urodzenia była wychowywana przez babcię. Matka pojawiła się w jej życiu dopiero, gdy trzeba opłacać jej pobyt w DPS-ie. - Zawsze mówiłam o niej z szacunkiem, ale nie było między nami więzi. To babka była dla mnie matką – podkreśla pani Sylwia.

„Było mi wstyd”

Libacje, alkohol i kłótnie to najczęstsze wspomnienia pani Sylwii z dzieciństwa.

- Pamiętam momenty, gdy wstydziłam się za matkę. Szła kompletnie pijana, a ja chowałam się w krzakach, żeby mnie nie widziała, nic do mnie nie mówiła, żeby inne dzieci się ze mnie nie śmiały – opowiada Sylwia Czeleń.

Te obrazy przeplatają się ze sporadycznymi wizytami u matki.

- Przypominam sobie, jak byłam u matki, a ona gdzieś wyjechała na kilka dni i zamknęła mnie, moją siostrę i brata na klucz samych w domu. W domu nie było nic do jedzenia. Wychodziłam przez balkon do sąsiadek, prosiłam o mleko i jakieś jedzenie i karmiłam rodzeństwo. Miałam wtedy 7 lat, rodzeństwo jest kilka lat młodsze, więc to były maluchy – wspomina pani Sylwia. I dodaje: - Partner mojej mamy mnie molestował. Wyparłam to na długie lata. Potem, w dorosłym życiu, nie mogłam długo nawiązać relacji damsko-męskiej. Stało się to kłopotliwe i zastanawiałam się, dlaczego boję się bliskości. Kiedy miałam 19 lat, zaczęły mi się przypominać fragmenty tych zdarzeń. Opowiedziałam to mamie, która odpowiedziała, że jestem idiotką i nie powinnam takich rzeczy mówić.

Kobieta twierdzi, że nigdy niczego nie dostała od matki, a cały ciężar wychowania i utrzymania wzięła na siebie jej babcia, u której mieszkała.

- Całą moją miłość przelałam na babcię. To ona była dla mnie matką – mówi pani Sylwia.

Kobieta, chociaż nigdy nie mogła liczyć na swoją matkę, często starała się jej pomóc. Kilkanaście lat temu zorganizowała i wyremontowała dla niej mieszkanie.

- Moja matka sprawiała problemy – nie wyłączała gazu, były kilkukrotne interwencje straży pożarnej. Mieszkanie zapuściła tak, że biegały po nim szczury. Była kłopotliwym lokatorem. Sąsiedzi się skarżyli – opowiada. I dodaje: - Walczyłam o to, żeby wyszła z problemu. Chciałam, żeby była częścią mojej rodziny. To jest moja matka, a ja od zawsze żyłam z poczuciem jej braku. Ale to osoba roszczeniowa, która żyje w poczuciu, że jej się należy.

Opłata za DPS

Matka pani Sylwii nigdy nie zrzekła się praw rodzicielskich, więc teraz, gdy przestała być samodzielna, trzeba za nią płacić prawie 900 zł miesięcznie. Do takiego wniosku doszli urzędnicy opieki społecznej.

Do płatności za pobyt w DPS-ie mogą być pociągnięci również wnukowie, chociaż prawie nie znają swojej babci. U jednego z nich był ostatnio urzędnik, który weryfikował możliwości finansowe rodziny.

- Nie mam żadnych wspomnień z babcią. Nie widywaliśmy się z nią, nie dzwoniła do nas. Nie mam z tym problemu. Babcia podjęła w życiu pewne kroki i akceptuję to - podkreśla Kamil Czeleń. I dodaje: - Czyste pokrewieństwo to nie jest to samo, co rodzina.

Decyzję w sprawie opłat podjął Ośrodek Pomocy Społecznej ze Świętochłowic, powołując się na ustawę o pomocy społecznej. Dokument ten jednak na początku tego roku został uzupełniony o jeden przepis, który mówi, że osoba, taka jak pani Sylwia, może być zwolniona z opłat, jeśli doszło do rażącego naruszenia obowiązków rodzinnych.

- Każda taka sprawa musi zostać przez nas zbadana, musimy wydać odpowiednie dokumenty dotyczące płatności. Jeśli strona się z tym nie zgadza, można przedłożyć dokumenty lub potwierdzić, że więź rodzinna nie istniała – podkreśla Agnieszka Kilka, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Świętochłowicach.

OPS wszczął po naszej wizycie postepowanie administracyjne. Nie wiadomo, ile czasu potrwa wyjaśnianie sprawy.

podziel się:

Pozostałe wiadomości