Profesor Bartosz Karaszewski zauważył, że w placówce, którą kieruje w ostatnim czasie aż o 25% zmniejszyła się liczba pacjentów z objawami udaru mózgu. Dlatego profesor uruchomił akcję #nietraćszansynażycie.
- W obecnej sytuacji istnieje pewnego rodzaju obawa społeczna zgłaszania się do służb ratowniczych, medycznych z ostrymi objawami na przykład udaru mózgu, czy zawału serca. Ludzie obawiają się, że taki kontakt może zwiększyć ryzyko zakażenia. Ze strony pacjenta, albo osoby, która widzi kogoś, kto może mieć pierwsze objawy udaru, to postępowanie nie powinno być inne niż w normalnych warunkach. Tak szybko, jak to możliwe należy powiadomić pogotowie ratunkowe - podkreśla prof. Bartosz Karaszewski, kierownik Katedry Neurologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
- Nie dzwoniąc na służby traci się szanse na życie, a w przypadku mniejszych udarów na powrót do sprawności. Jeżeli nie zareagujemy szybko, to zaburzenia mowy się utrwalą - dodaje profesor.
Zobacz też: Brama do odkażania w bytomskim szpitalu. Co to takiego?>
W Uwadze! Koronawirus informowaliśmy także o domach pomocy społecznej, gdzie tworzą się lokalne ogniska epidemii. W placówce w Tomczycach na Mazowszu chorych jest 61 pensjonariuszy i 9 osób z personelu.
- Od wtorku spałem może trzy godziny, bo nie jestem w stanie przespać nocy. Sprawa jest patowa, jeśli ktoś nam natychmiast nie pomoże, to nie damy dłużej rady. Jeszcze moment i będą stąd wynosić trumnę za trumną - słyszymy w placówce z Tomczycach.
- Moja żona tam pracuje. Jest kucharką. Ona siedzi w DPS-ie, ja jestem zamknięty w domu. Boję się o nią, lepiej nie mówić - przyznaje ze łzami w oczach mąż kobiety.
Do tej pory koronawirusa wykryto w pięciu domach pomocy społecznej z Łódzkiego, Mazowsza, Opolszczyzny i Śląska.
W dzisiejszej Uwaga! Koronawirus rozmawialiśmy także z pediatra Aneta Górską-Kot m.in. o tym, co zrobić jeśli nasze dziecko choruje, a przychodnia jest zamknięta.