Śmiertelnie niebezpieczny czy niezbędny?

Po wykorzystaniu przez policję paralizatora w Kanadzie życie straciło 19 osób, w USA liczba ofiar przekroczyła 280. Mimo to policjanci wciąż twierdzą, że paralizatory są bezpieczną bronią, która często ratuje życie napastnikom i samym funkcjonariuszom.

Film z nagraniem tragicznych wydarzeń na lotnisku w Vancouver, kiedy po porażeniu paralizatorem zmarł polski emigrant Robert Dziekański unaocznił Kanadyjczykom i całemu światu, jak niebezpiecznym narzędziem może być niewłaściwie użyty taser. Paralizator wykorzystuje energię elektryczną, która przerywa pracę systemu nerwowego i prowadzi do chwilowej utraty kontroli nad mięśniami. W wyniku porażenia prądem ofiara trzęsie się przez pięć sekund. Policja w Kanadzie używa taserów od 1999 r. Obrońcy praw człowieka uważają, iż funkcjonariusze zbyt pochopnie sięgają po paralizator. Cameron Ward, kanadyjski prawnik, przeanalizował wszystkie dotychczasowe przypadki zgonu po użyciu paralizatora w Ameryce Północnej. - Mam listę ludzi, którzy zginęli w Ameryce Północnej po porażeniu paralizatorem – mówi Cameron Ward. - Jest ich około 300. Pan Dziekański jest na dole listy. Jest chyba osiem nazwisk, których nie ma jeszcze na tej liście. Umieściłem także lokacje tych zgonów na mapie Ameryki Północnej. 18 miało miejsce w Kanadzie, pozostałe w USA. W sumie prawie 300. Policjanci twierdzą, że znane im opinie lekarzy wskazują na to, że paralizator jest bezpiecznym narzędziem. Według nich nie ma możliwości, by energia elektryczna z paralizatora uszkodziła serce lub inne organy ciała, a przeprowadzone obdukcje w przypadku każdej śmierci po użyciu paralizatora w Kanadzie nie wskazały na to, że to on był bezpośrednią przyczyną zgonu. Ten zawsze był związany z innymi powikłaniami, na które cierpiała ofiara. Czasami były to narkotyki, czasami alkohol bądź załamanie nerwowe. - Moim zdaniem paralizatory ocaliły więcej ludzi i przyczyniły się do bezpieczeństwa policjantów więcej razy niż miały związek ze śmiercią – mówi kpr. Dale Carr, rzecznik wydziału zabójstw policji w Kolumbii Brytyjskiej. - Jest wiele przykładów ratowania życia przy pomocy paralizatorów – dodaje nadinsp. Wayne Rideout, szef wydziału zabójstw policji w Kolumbii Brytyjskiej. - Ostatni to przykład młodej dziewczyny w jednym z mniejszych miast, która miała nóż i kręciła się po sklepie. Miała 14 lat. Policjanci odpowiedzieli używając paralizatora. Została zatrzymana i przewieziona do szpitala, gdzie otrzymała niezbędną pomoc lekarską. Jeśli to narzędzie nie byłoby dostępne, policjanci musieliby szukać innych możliwości, by ją powstrzymać i odebrać jej nóż. Jedną z możliwości mogło być użycie broni palnej, co stanowi bardzo dramatyczną eskalację użycia siły. Po nagłośnieniu śmierci Roberta Dziekańskiego sprawą zainteresowały się władze prowincji. Reporterzy UWAGI! spotkali się z ministrem bezpieczeństwa publicznego, który przedstawił stanowisko rządu odnośnie używania przez policję taserów. - Moim zdaniem policja powinna dalej móc używać paralizatorów – mówi John Les, minister bezpieczeństwa publicznego rządu Kolumbii Brytyjskiej. - Policja używa bardzo wielu różnych narzędzi, by wykonywać swoje obowiązki. Mają narzędzia komunikacyjne, komputery, pistolety, paralizatory, pałki, kajdanki. Wszystkie te narzędzia służą im do wykonywania swoich obowiązków – z paralizatorami włącznie. Spodziewam się, że używają tych narzędzi poprawnie i zgodnie z ich przeznaczeniem oraz przepisami. Polski konsul w Vancouver wystąpił do władz kanadyjskich z żądaniem jak najszybszego wyjaśnienia okoliczności śmierci Roberta Dziekańskiego. Wydarzenia z lotniska w Vancouver bada osiem różnych instytucji, jedno z dochodzeń prowadzi wydział zabójstw. Zgodnie ze zwyczajami panującymi w Kanadzie do czasu ich zakończenia nikt nie komentuje jego etapów. - Publiczne dochodzenie jest zaplanowane na maj 2008 roku – mówi Jeff Dolan, asystent Naczelnego Koronera Kolumbii Brytyjskiej. - Spodziewamy się, że publiczne przesłuchania potrwają około dwóch tygodni. Spodziewamy się więc, że fakty zostaną przedstawione w połowie maja przyszłego roku. - Odkryjemy wszystko, co powinniśmy wiedzieć o tej tragedii – zapewnia minister John Les. - Wszystkie fakty wyjdą na jaw. Dopiero wtedy będziemy mogli poinformować, przede wszystkim matkę Roberta Dziekańskiego, polską i kanadyjską opinię publiczną o tym, co i dlaczego działo się przez te 10 godzin, podczas których pan Dziekański przebywał na lotnisku, a w szczególności w chwili użycia paralizatora. Władze lotniska po śmierci emigranta z polski już wprowadzają zmiany, które mają należycie zadbać o bezpieczeństwo pasażerów. Najważniejsze z nich to łatwy dostęp do usług tłumaczy, 24-godzinna opieka medyczna, wyświetlanie nazwisk przybyłych pasażerów na telebimach w poczekalni, 24-godzinne patrole na lotnisku. - Oczywiście wszystkich nas niepokoi to, co się stało – mówi Paul Levy, wiceprezes międzynarodowego lotniska w Vancouver. - Osobiście przejmuje mnie, jako wiceprezesa lotniska, że tak tragiczne zdarzenie miało tutaj miejsce. Wprowadzamy stosowne zmiany, by podobna tragedia nigdy więcej się nie wydarzyła na narodowym lotnisku w Vancouver. ---strona---

podziel się:

Pozostałe wiadomości