Hałdy gnijących kości, ścieki zatruwające środowisko, które trafiały do pobliskiego lasu to tylko niektóre fakty ujawnione przez reporterów UWAGI! Wyprodukowaną w fabryce żelatynę spożywczą kupowali wytwórcy galaretek i jogurtów w Polsce. Udowodniliśmy, że jednym z nabywców była firma Bakoma. Udało nam się zdobyć kolejne dowody potwierdzające ten fakt. Poprosiliśmy Głównego Lekarza Weterynarii o udostępnienie nam listy wszystkich odbiorców żelatyny pochodzącej z fabryki, która należy do rodziny Grabków.---obrazek _i/grabus/2.jpg|prawo|Trujące substancje znaleźli reporterzy TVK Puławy--- Niestety otrzymaliśmy odpowiedź odmowną. W piśmie przesłanym do redakcji UWAGI! czytamy: „Lista prywatnych odbiorców produktów wytwarzanych przez inny podmiot prywatny, jakim jest zakład MG w Zgierzu, nie jest informacją publiczną, lecz informacją o stosunkach gospodarczych pomiędzy prywatnymi przedsiębiorcami”. Po naszych reportażach Główny Lekarz Weterynarii przeprowadził kontrolę. Ujawniła ona szereg nieprawidłowości. Uchybienia stwierdzono również we wcześniej przeprowadzonych kontrolach sanitarnych. Nie wyciągnięto na razie żadnych konsekwencji wobec inspektorów, zapowiedziano jednak wewnętrzną kontrolę. Inspekcja Weterynaryjna nakazała również usunięcie wskazanych nieprawidłowości w fabryce. Dzięki temu zlikwidowano m.in. hałdy gnijących kości. Wbrew twierdzeniom przedstawicieli fabryki MG oraz Powiatowego Lekarza Weterynarii, skandaliczne warunki sanitarne panowały tam od dawna. Reporterzy UWAGI! dotarli do byłych pracowników, którzy opowiadają, że na hałdach kości pełzały robaki i czuć było nieopisany smród. Ludzie przychodzili tam zbierać robaki i potem sprzedawali je w sklepach wędkarskich. Nie tylko w fabryce w Zgierzu dochodziło do wielu nieprawidłowości. Po emisji reportaży o fabryce Grabków w Zgierzu, zgłosili się do naszej redakcji przedstawiciele prywatnej telewizji TVK w Puławach. Przekazali nam materiał pokazujący, co stało się z zakładem produkującym żelatynę w Puławach. Kiedyś fabryka ta nieźle prosperowała, jednak gdy przejął ją Grabek, została doprowadzona do ruiny. W trakcie nagrywania materiału reporterzy z Puław natknęli się na walające się na terenie zakładu setki kilogramów chemikaliów i niebezpiecznych odpadów, które stanowią bardzo poważne zagrożenie. Przeczytaj także:Imperium GrabkówCuchnąca prawda Śmierdzący zakład