Tego dnia Stanisław W., mieszkaniec Bobowej, miał przywieźć dzieciom mikołajkowe prezenty. Zamiast nich miał ze sobą nóż. W domu zostawił list pożegnalny adresowany do żony. Sekcja zwłok wykazała, że co najmniej jeden z kilkunastu ciosów – zadany kobiecie prosto w serce – był śmiertelny. 35-letnia Bożena W. zmarła na miejscu. Stanisław W. uciekł nad pobliską rzekę i tam próbował popełnić samobójstwo. Stanisław W. wśród sąsiadów uchodził za człowieka bardzo religijnego. W kościele wraz z rodziną bywał regularnie. W swoim mieście założył nawet Koło Sympatyków Radia Maryja. - Zabierał dzieci na rowery, robił im ogniska, widziano ich niedawno, jak przytulali się z Bożeną – mówi znajoma Bożeny W. – Ale ona mówiła, że to wszystko było na pokaz, żeby nikt się nie domyślał, że tam jest źle. I wszyscy o nich mówili ”święta rodzina”. Pod koniec września tego roku Bożena W. pojawiła się w Ośrodku Pomocy Społecznej w Bobowej i powiedziała, że opuszcza dom, bo jest tam ofiarą przemocy ze strony męża. Znajomi kobiety mówią, że – o ile wcześniej skrzętnie ukrywała to, co działo się w domu – w ostatnich miesiącach przed tragedią wyglądała źle, i skarżyła się na męża. Znalazła schronienie razem z dziećmi w Ośrodku Interwencyjno-Mediacyjnym z Hostelikiem dla Osób Doznających Przemocy w Bieczu. Tutaj odżyła. W tym samym czasie po złożonym przez nią zawiadomieniu sprawą zajęła się prokuratura i zawiadomiła sąd rodzinny. Okazało się, że pobożny i przykładny mąż i ojciec w drastyczny sposób karał swoje dzieci - za nieposłuszeństwo nie pozwalał im spać w łóżku, kazał im klęczeć na grochu z rękami uniesionymi do góry i pokrzywami w ustach. Kiedy żona odeszła od niego, nalegał na spotkania z dziećmi. Rozwodu nie chciał jej dać, bo nie pozwalały mu na to zasady kościelne. - Mówił, że walczy modlitwą – mówi znajoma Bożeny W. – Ale jeśli walczył modlitwą, to dlaczego ją zabił? Stanisław W. nie przyznał się do zamordowania żony. Decyzją sądu został aresztowany na trzy miesiące. Czwórką dzieci w wieku od 8. do 15. lat zajęła się babcia, która chce być dla nich rodziną zastępczą.