Śmierć Pauliny Dynkowskiej. Czy podejrzany o zabójstwo 28-latki wyjdzie na wolność?

TVN UWAGA! 4860669
TVN UWAGA! 291198
Została brutalnie zamordowana, a jej ciało zostało znalezione w torbie podróżnej. Czy podejrzany o morderstwo 28-letniej Pauliny Dynkowskiej wyjdzie na wolność? Rodzina zamordowanej przerywa milczenie.

Ostatnią noc swojego życia 28-letnia Paulina Dynkowska spędziła z przyjaciółmi na zabawie w klubach w centrum Łodzi. O świcie zadzwoniła do matki z informacją, że niebawem wróci do domu. Potem jej telefon milczał.

- Zadzwoniła do mnie mama z informacją, że Paulina nie pojawiła się w domu. Od razu wiedziałem, że stało się coś złego, wcześniej nigdy jej się to nie zdarzało – mówi Łukasz Dynkowski, brat 28-latki.

- Od samego początku wiedzieliśmy, że to nie jest zwykłe zaginięcie. Od samego początki wiedzieliśmy, że Paulinie zagraża niebezpieczeństwo. Zrobiliśmy co w naszej mocy, żeby jak najwięcej osób jej szukało. Odzew był ogromny. Cała Łódź szukała Pauliny – opowiada Monika Skora, kuzynka Pauliny.

Tragiczny finał

Matce Pauliny policja pokazała nagranie z monitoringu.

- Zobaczyła jak w pewnym momencie Paulinę otacza sześciu, siedmiu obcych jej mężczyzn. W międzyczasie jeden z nich wyciągnął w kierunku mojej siostry broń. Towarzystwo podzieliło się na dwie grupy, jedna z nich broniła Pauliny – opowiada brat i dodaje: Do dziś niewytłumaczalne jest dla mnie jak to się stało, że Paulina przeszła przez ulicę Kościuszki i poszła w stronę Polesia.

Policji i rodzinie udało się ustalić, że po sprzeczce, w której uczestniczyło kilku obcokrajowców, Paulina w towarzystwie jednego z nich poszła do jego mieszkania. Znaleziono tam mnóstwo śladów krwi. Po tygodniu poszukiwań w parku na obrzeżach Łodzi policja znalazła ciało Pauliny. Z sekcji zwłok wynikało, że do zabójstwa doszło na tle seksualnym.

- W trosce o moich rodziców nie pozwolono im na identyfikację zwłok. Musiałem to wziąć na siebie. Nie widziałem tam mojej siostry, ciało było tak zmasakrowane. Wiedziałem, że to ona, bo poznałem lakier na paznokciach. Cały czas próbuje wyprzeć z siebie ten widok – przyznaje Łukasz Dynkowski.

- Ciało zapakowane było w torbę podróżną. Ustalenia doprowadziły do ujawnienia śladów wskazujących na pobicie i trzech ran kłutych okolic szyi, które doprowadziły do śmierci – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Aresztowany na Ukrainie

Domniemany sprawca zbrodni Mamuka K. uciekł na Ukrainę. Na podstawie międzynarodowego listu gończego i zatrzymano go w centrum Kijowa. Mężczyzna trafił do ukraińskiego aresztu, czekał na ekstradycję.

- Ekstradycja miała nastąpić natychmiastowo. Byliśmy informowani, że może to potrwać miesiąc. Teraz mało tego, że w dalszym ciągu nie jest w naszym kraju, to może się okazać, że nie będzie go tutaj nigdy – denerwuje się brat zamordowanej.

Kilka dni temu okazało się, że choć prokurator generalny Ukrainy zgodził się na ekstradycję Mamuki K. do Polski, to podejrzany Gruzin złożył wcześniej wniosek o przyznanie mu statusu uchodźcy. W efekcie badający sprawę ukraiński sąd musiał odmówić przekazania podejrzanego Polsce, bo prawo zakazuje wydania osoby, która ubiega się o azyl. Dlatego podejrzany o zabójstwo Pauliny może odzyskać wolność.

- Fakty są takie: 1 listopada Mamuka K. jest zatrzymany na terenie Ukrainy. Strona polska wtedy powinna niezwłocznie przygotować, wszystkie dokumenty, które są wymagane do tego, żeby strona ukraińska mogła wydać decyzję o ekstradycji. Wiemy, że Mamuka K. wykorzystał czas pobytu w warunkach aresztu wykorzystując najprawdopodobniej kruczki prawne - mówi Bartosz Tiutiunik, pełnomocnik rodziny Pauliny.

Pełnomocnik ustalił, że choć Mamukę K, aresztowano w listopadzie, ukraiński prokurator wydał decyzję ekstradycyjną dopiero w połowie marca. Kto dał podejrzanemu aż cztery miesiące na znalezienie prawnej sztuczki? Kiedy Polska przekazała na Ukrainę kompletny wniosek o wydanie potencjalnego zabójcy?

Prokuratura Krajowa poinformowała wczoraj, że wniosek ekstradycyjny przesłała na Ukrainę już 16 listopada, a więc zaledwie dwa tygodnie po zatrzymaniu Mamuki K.

- Jeżeli miałby ziścić się czarny scenariusz i zostałoby wydana prawomocna decyzja o odmowie ekstradycji, to odpadną podstawy, żeby tego człowieka trzymać w tymczasowym areszcie – mówi Tiutiunik.

Rodzina Pauliny boi się, że Mamuka K. może uciec.

- Nie trzeba być mocno rozgarniętą osobą, żeby zdać sobie sprawę z tego, że gdyby wypuszczono go choćby na jeden dzień, wtedy zostanie nam go ganiać po Kaukazie. Jak się przedostanie do strefy działań wojennych nie znajdziemy go już nigdy – mówi Łukasz Dynkowski.

- Bardzo martwię się o swoją rodzinę, bo to jest nie do udźwignięcia. Oprócz bolesnej żałoby doszły jeszcze obawy o sprawiedliwość, o coś, co jest tak oczywiste – mówi Monika Skora.

O dalsze losy Mamuki K. zapytaliśmy biuro prasowe prokuratury w Kijowie. W odpowiedzi poinformowano nas, że ostateczną decyzję w sprawie ekstradycji domniemanego zabójcy Pauliny Sąd Okręgowy w Kijowie podejmie w piątek. Ukraińska prokuratura zapewnia też, że najprawdopodobniej nawet w przypadku odmowy przekazania Mamuki K. Polsce, mężczyzna pozostanie w areszcie.

podziel się:

Pozostałe wiadomości