Podczas dzisiejszej rozprawy obrońca matki dziewczynki, Katarzyny W., dopytywał o możliwość mechanicznego uszkodzenia krtani oraz prawdopodbieństwo śmierci z powodu bezdechu afektywnego, tzw. „zanoszenia się” małych dzieci. Powołana do sprawy biegła neonatolog Iwona Maruniak-Chudek, podkreśliła, że nie zna w medycynie przypadku kiedy to bezdech afektywny doprowadził do zgonu. Proces ten dokładnie opisał docent Zbigniew Jankowski z Zakładu Medycyny Sądowej z Gdańska, opisując bezdech afektywny na przykładzie człowieka, który się topi:- kiedy człowiek się topi, to automatycznie przestaje oddychać. Kiedy nastąpi moment krytyczny i zabraknie nam powietrza , gromadzący się we krwi dwutlenek węgla pobudzi nasz ośrodek oddechowy i czy będziemy chcieli czy nie zaczniemy oddychać. Tak samo jest w przypadku bezdechu afektywnego, wiec nie ma możliwości, żeby dziecko zmarło na jego skutek.
Katarzyna W. została oskarżona przez Prokuraturę Okręgową w Katowicach o rzucenie córką o podłogę i uduszenie dziewczynki. Następnie kobieta sfingowała porwanie Magdy. Kiedy setki osób szukały dziecka, ona przyznała się detektywowi Krzysztofowi Rutkowskiemu, że córka wypadła jej z rąk, uderzyła głową o próg i zmarła w domu. Katarzyna W. twierdziła, że była w szoku, dlatego nie wzywała pomocy i nie zadzwoniła po pogotowie. Powiedziała, że kiedy zrozumiała, że Magda nie żyje, przestraszyła się i zakopała ciało córki w pobliskim parku. Żeby odwrócić uwagę od siebie sfingowała napad i porwanie, dokładnie opisując jak miał wyglądać porywacz jej córki. Sąd pierwszej instancji skazał Katarzynę W. na 25 lat więzienia. Kolejna rozprawa w sądzie apelacyjnym odbędzie się w piątek. Strony wygłoszą wtedy mowy końcowe, a po nich sąd wyda wyrok